Od 30 lat wędruje po świecie, przemierzając jego najdalsze zakątki. Jest podróżnikiem, przewodnikiem turystycznym oraz kartografem. Odbył kilka wypraw dookoła świata, w Rosji przebywał trzykrotnie. O wrażeniach z pobytu w tym kraju, wizycie w Petersburgu, różnicach i wspólnych cechach Polaków i Rosjan opowiada Władysław Grodecki.
W Rosji byłem trzykrotnie. Za każdym razem turystycznie! Po raz pierwszy postawiłem stopę na ziemi rosyjskiej w czerwcu 1978 r., udając się z wycieczką PBP „Orbis” do Korei Północnej. Była to także pierwsza wycieczka doKraju Kim Ir Sena. Zatrzymaliśmy się w Moskwie, Bracku i Chabarowsku. Po raz drugi w 1997 r. jako pilot i przewodnik wycieczki „Za Koło Polarne”. Wówczas odwiedziliśmy Psków, St. Petersburg, Pietrozawodsk, Kiem i Murmańsk. Po raz trzeci — w listopadzie 1997 r., kiedy to z dwoma kolegami pociągiem z Warszawy dotarliśmy do Moskwy, skąd słynną koleją transsyberyjską ruszyliśmy w kierunku Pekinu. Podróż trwała 8 dni, z tego 7 na terenie Rosji. Dodam, że w czasach Związku Radzieckiego dość często korzystałem z tanich nawet dla Polaków linii lotniczych „Aeroflot”. Największe wrażanie zrobiła na mnie ta trzecia wyprawa! Przed wielu laty Antoni, kolega z Wieliczki pokazał mi medal, który otrzymał jego pradziad, budowniczy kolei zakaukaskiej od Cara. Upoważniał on okaziciela do bezpłatnego korzystania z pociągów kursujących na terenie całego kraju. Podróżujący po Rosji w latach sześćdziesiątych sławny pisarz, Laurens van der Post, zauważył, że wszędzie na świecie kolej coraz bardziej traci na znaczeniu. Wyjątkami są Związek Radziecki i Japonia. Tam koleje pozostały „nie tylko poważnym środkiem transportu, lecz również czymś cudownym w powszechnym wyobrażeniu”.
— Czym urzekła Pana Rosja? Które inne miasto w Rosji należałoby zobaczyć?
Rosja może się podobać lub nie, można lubić Rosjan lub nie lubić, można ich uważać za Słowian lub Azjatów. Można się spierać czy wnieśli do ogólnoludzkiej skarbnicy kultury dużo, czy mało, ale jedno jest pewne: bez Rosji świat byłby o wiele mniej ciekawy. Na mnie największe wrażenie zrobiła Syberia! Syberia po tatarsku znaczy „Śpiąca Kraina” i rzeczywiście jest to ziemia pełna tajemnic! W lodzie tkwią zakonserwowane mamuty, tygrysy grasują na wielkich obszarach a po stepach włóczą się wilki. Znajdują się tam ogromne ilości ropy naftowej, węgla, żelaza i innych bogactw naturalnych („cała tablica Mendelejewa) oraz nie odkryte jeszcze plemiona. Te niezmierzone przestrzenie zauralskiej krainy urzekają rozmiarem, cudowną przyrodą, tajemniczością i ciszą. Nikt nie wie, że Rosja jest wielka, kto jej nie przeszedł.
— Co najbardziej Pana zaskoczyło w tym kraju?
Dla wielu Polaków, którzy mają w pamięci wojnę i wrócili z tułaczki po świecie, bądź Rosję znają z opowiadań swoich przodków, Rosja to nadal „więzienie bez krat”. W czasie pierwszego, a zwłaszcza drugiego pobytu za Uralem przekonałem się, że stworzony przez poetów i malarzy „martyrologiczny” obraz Syberii nie jest do końca prawdziwy. Przecież ludzie wyjeżdżali tam i do pracy, bo Syberia potrzebowała ludzi mądrych i wykształconych. Przecież wielu zesłańców po zakończeniu swej kary zostawało na Syberii, bo urzekła ich cudowna przyroda, gościnność tubylców, większe swobody i perspektywy bardziej przyzwoitego życia niż nad Wisłą. Wyjeżdżając na Wschód musiałem pokonać pewne bariery psychologiczne, pokonać strach przed tą nieprzyjazną nam krainą. Czułem, że Syberia nie jest dla Polaków tylko „pojęciem geograficznym” i wyjazd za Ural, świadomość zsyłek, istnienia łagrów, budzi pewne obawy i lęk. To było niezwykłe uczucie, z grona setek tysięcy moich rodaków, którzy przez wieki przemierzali pieszo tysiące kilometrów, nierzadko z kajdanami na nogach nie mając nadziei na powrót w rodzinne strony, ja wędrowałem inaczej, nie byłem skazańcem, nie byłem jednym z deportowanych Polaków po 22 czerwca 1941 r., lecz turystą! Mogłem przyglądać się jak wyglądają syberyjskie miasta, wioski skazańców, lasy. Tubylcy opowiadali mi łagrach, o okropnych czasach stalinowskich! Zapamiętałem pewnego Sybiraka w Bracku, który w 1978r. powiedział mi: „Tu 100 dolarów to nie pieniądze, setka wódki to nie wódka, a 100 km to nie odległość”. Ten sam wieśniak syberyjski w wielkiej tajemnicy zaprowadził mnie w tajgę i tam pokazał ok. 200 metrowy odcinek toru prowadzącego donikąd! Zapytałem go po co go budowano? Ten uśmiechnął się i powiedział z rozbrajającą szczerością: „łagiernicy musieli zawsze coś robić choćby układać tory do nikąd…”
— Czym w mentalności różnią się Polacy z Rosjanami?
Mimo podobieństwa języka, kultury i obyczajów istnieją dość duże różnice między Polakami i Rosjanami. Wynika to zapewne z różnej „drogi historycznej”. Polska ma tradycje ziemiańskie. To szlachta i magnaci, właściciele większych czy mniejszych posiadłości ziemskich, w średniowieczu dość dobrze wykształceni, budowali zamki i pałace. To oni tworzyli historię naszego kraju. Mieszczaństwo było biedne, władza króla niezbyt silna. Godność, honor, poczucie niezależności i siły, nieposłuszeństwo nawet w stosunku do monarchy – te cechy szlachty i magnaterii miały swe plusy i minusy! Nie słuchał swego pana, a w okresie zaborów i cara. A mieszkańcy Rosji, przeważnie chłopi zniewalani przez Tatarów, później carów i Stalina nigdy nie żyli w wolności podobnej do tej, którą cieszyły się społeczeństwa Zachodu. Polacy w Rosji byli najczęściej ziemianami, nauczycielami, inżynierami, naukowcami. Byli przeważnie lepiej wykształceni. Rosjanie mają kompleks Polaków, ale i Polacy mają kompleks Rosjan. Jego przyczyną stały się rozbiory i liczne klęski militarne. Dla mnie Rosjanie i Polacy jednakowo uważają, że są najlepsi, najmądrzejsi, że ich kraj jest najpiękniejszy. Jest też coś co wyróżnia Rosjan, a upodabnia do społeczeństw wielkich krajów (Rosja, Chiny, Brazylia, USA, Kanada ) to tzw. gigantomania- u nich wszystko jest największe! Myślę, że nasze wzajemne opinie na swój temat są zawsze mało obiektywne, może warto przytoczyć głos kogoś obcego? Wywodzący się z arystokratycznego rodu włoskiego prof. Melzi d Eril napisał: „Polacy byli zawsze obiektem wielkich pochwał i surowych ocen. Pozytywne cechy tego narodu to szlachetność, gościnność, niezwykła odwaga, wrażliwość, honor i ideowość. Negatywne to skłonność do niezgody, nieposłuszeństwo czy częsty brak realizmu. Sąsiedzi Polski, Niemcy i Rosjanie byli zawsze gotowi do formułowania złych sądów(…),”
— Czy Rosjanie są gościnni?
Oczywiście! Rosjanie jak ich sąsiedzi na zachodzie (Polacy) i południu (muzułmanie) są bardzo gościnni, uczynni i życzliwi. Choć często sami nie mają, chętnie dzielą się z innymi. Rosjanie są pogodni, weseli i towarzyscy.
— Jakie wrażenia zrobił na Panu Petersburg?
W Petersburgu jako przewodnik turystyczny grupy „KRESY” byłem dwa razy w 1997 r. Od tej pory jak sądzę bardzo zmieniło się to miasto, zmieniła się cała Rosja. Petersburg był wówczas miastem bardzo zaniedbanym. Podobnie wyglądał i nasz hotel. Zbiorowe sale, łóżka żelazne, brudna pościel, kurz i śmiecie na podłodze oraz zabrudzone, pokrwawione ściany… Lepiej tego nie wspominać! Wszędzie czuło się kryzys, niepewność, brak pieniędzy. Szok i niedowierzanie, że rozpadło się potężne imperium carów było odczuwalne wszędzie, zwłaszcza w dawnej stolicy. Powstały 200 lat temu na bagnach, wbrew naturze, wbrew zdrowemu rozsądkowi Petersburg – w chłodnym malarycznym, klimacie stał się najpiękniejszym klasycystycznym miastem świata – „Wenecją Północy”. Petersburg miał być jednym z najbardziej zdumiewających miast globu, stolicą imperium sięgającego od oceanu Atlantyckiego do Pacyfiku i od oceanu Polarnego do oceanu Indyjskiego. Upadek Caratu, przeniesienie stolicy do Moskwy, terror stalinowski w okresie międzywojennym i 900 dniowa blokada miasta w czasie II wojny światowej przyczyniła się do stopniowego upadku miasta. A jednak i dziś odwiedzający stolicę carów są zachwyceni jego urodą. To niewątpliwie najpiękniejsze miasto Rosji, kulturalna i duchowa stolica kraju, „rosyjski Kraków”.
— Jak przebiegała Pana podróż po Petersburgu?
Do miasta przybyliśmy o zachodzie słońca. Pierwsze spojrzenie tak przecież ważne – nad miastem dominuje kolosalna kopuła soboru św. Izaaka. „Wieńczy ona sylwetę miasta niczym złocista infuła”. W jej cieniu kopuły innych świątyń, skomplikowane dachy kamienic mieszczańskich i pałaców, łuki mostów oraz sieć kanałów i ulic. Choć od swego powstania na początku XVIII w. aż do 1918 r. był siedzibą cara, głowy cerkwi rosyjskiej jednak kolejni władcy zafascynowani kulturą śródziemnomorską odeszli od kanonów sztuki bizantyńskiej. Piotr I sprowadził inżynierów holenderskich i architektów włoskich, niemieckich i francuskich. Ich zadaniem było wybudowanie nowoczesnego miasta, portu wojennego i wielkiego centrum kultury i rozrywki. Po 1734 r. za sprawą stypendystów wysłanych przez Piotra I na Zachód Europy i Bartolomeo Rastrelliego architekta Anny Iwanowny i Elżbiety I powstało wiele wspaniałych pałaców barokowych. Caryca Katarzyna II powróciła do spokoju i dostojności klasycyzmu, a Mikołaj I powierzył Włochowi Carlo Rossiemu stworzenie wielkich placów otoczonych kolumnadami, nadając mu obecny wygląd! Gdy ogląda się te wspaniałe świątynie i pałace, piękne kamienice i ogrody, imponujące place, szerokie arterie komunikacyjne nad Newą, muzea, Twierdzę Pietropawłowską, kościół św. Katarzyny itp. zachwyt i podziw miesza się z uczuciem niesmaku i bólu, To tu przez dwa wieki zapadały najważniejsze, często bardzo dramatyczne decyzje dotyczące Polaków. Petersburg jest miastem cara Piotra I, Carycy Katarzyny II, ostatnich lat i śmierci Stanisława Augusta Poniatowskiego.
— Czy według Pana Rosja jest popularnym kierunkiem turystycznym?
Rosja jest ogromnym i bardzo ciekawym krajem. Każdy może tu znaleźć coś dla siebie. Przyrodnika urzeka tajga syberyjska, potężne jeziora, rzeki i góry, etnografa oczaruje mozaika kultur i tradycji, podróżnika i lubiącego wielką przygodę samotnika — niezmierzone przestrzenie Syberii, artysta zachwyca się pejzażami, muzeami i zabytkami Petersburga. A co tu mówić o historykach, od trzech wieków Rosja jest jednym z najpotężniejszych państw świata, „Żandarm Europy” w XIX w., a w XX stuleciu stała się gniazdem i ostoją komunizmu, najbardziej zbrodniczego systemu w dziejach świata. W Polakach Rosja budzi ciekawość, ale i lęk. Ileż jest naszej historii w Petersburgu, Moskwie, Tobolsku, Irkucku, nad Kołymą? Dla przeciętnego turysty, coraz bardziej skomercjalizowanego świata najważniejsze jest to by miał wygodny hotel, dobrą restaurację, lokal gdzie mógłby się zabawić. Do tego ciepłe morze lub jezioro, ładne kobiety, dobra reklama, bezpieczeństwo, ułatwienia wizowe, niskie ceny hoteli i transportu itd. W Rosji ze wszystkim są problemy, a jeszcze do niedawna można było zwiedzać ten kraj tylko w zorganizowanych grupach odwiedzając miejscowości znajdujące się na trasie „INTOURISTU”. Dla masowego turysty z Zachodu istnieją jeszcze dodatkowe utrudnienia, to ogromne przestrzenie Rosji i kłopoty z transportem oraz problemy językowe. W moim odczuciu Rosja jeszcze długo pozostanie krajem, który będą odwiedzać tylko prawdziwi pasjonaci i poszukiwacze przygód.
— Dziękuję za rozmowę.
Wywiad przeprowadził Michał Mazik