Kto jeszcze ni razu nie zadryfował na bezkresny ocean rosyjskiego Internetu niech na początek zda sobie sprawę z jednej rzeczy: tam jest inaczej niż gdzie indziej. Rosja to kraj duży, jeśli doliczyć tzw. “bliską zagranicę” – czyli w przybliżeniu świat postsowiecki, to już tak duży, że nic więcej nie potrzeba. Z tego założenia wychodzi też rosyjski Internet, tworząc własne odpowiedniki znanych gdzie indziej serwisów jak i strony niepodobne do niczego innego w całym Internecie. Kurtka puchowa i uszanka założone? Ruszamy w podróż!
Wycieczkę zaczynamy od miejsca, gdzie większość Rosjan spędza sporo swojego życia. Tak jak my mamy Facebooka, tak Rosjanie mają VKontakte. Interfejs jest podobny, wiodący kolor trochę tylko ciemniejszy, ale jest też kilka innych cech, które sprawiają, że na VK warto zwrócić uwagę. Jedną z nich jest muzyka – jeśli ktoś coś na świecie kiedyś zaśpiewał, to prawdopodobnie da się to znaleźć na Vkontake. Legalne czy nie – mniejsza o to, serwis przeżył już kilka procesów sądowych, zaskarżany o nierespektowanie praw autorskich. Tak czy inaczej – muzyki nadal można na nim słuchać.
Ciekawostka – petersburskie biuro VK mieści się na ostatnim piętrze Domu Singera – pięknego, secesyjnego budynku w samym centrum miasta, z widokiem na Kazański Sobór z jednej i Sobór Spas na Krowi z drugiej strony. Charakterystycznym punktem jest podświetlona szklana wieża zwieńczona globusem – na mieście mówią, że po kolorze podświetlenia owej wieży można rozpoznać nastrój założyciela Vkontakte – Pavla Durova.
Jaka jest główna wada Youtube? Trzeba mieć czas, żeby oglądać te wszystkie filmy! Z pomocą przychodzi Coub – też się rusza i też muzyka gra, ale klipy są zapętlone, więc możemy zrezygnować w każdym momencie i nie stracimy wątku. Zestawienie zapętlonego obrazu z muzyką czy nowym dźwiękiem tworzy nową, ciekawą treść – w efekcie, kiedy korzystamy z serwisu, czas upływa w tempie zawrotnym.
Nasze zasady są proste i zrozumiałe:
Wszystko dla śmiechu
Ale fakty są ważniejsze od śmiechu
Nie kłam
Bądź sobą
Internety mają zawsze rację
Takie prawa obowiązują na stronie Lurkmore.to. Zbudowana na kształt Wikipedii, przypomina naszą nonsensopedię (encyklopedię humoru), ale jednak nie – to coś innego i (zdaje się) bogatszego. Nie ma co strzępić języka, lepiej, jeśli sami zobaczycie przykładowe hasło:
RŻD – Rosyjskie Żelazne Dorogi – tutejsze PKP:
Na początku witają nas ostrzeżenia: tekst zawiera sporo nienawiści, tekst jest pełen ironii i ostrego humoru, tekst jest nudny trochę mniej niż całkowicie. A potem już tylko lepiej – w ponad 90 tysiącach znaków autorzy objaśniają wszelkie aspekty działania rosyjskiej kolei. Rozprawiają się bezlitośnie z dyrekcją kolei, systemem zakupu elektronicznych biletów, opowiadają o tym, czym jest elektriczking: jeżdżenie na dachu bądź tylnej platformie pociągu, i co będzie, jeśli w trakcie jazdy pociągu wyrzucić przez toaletę łom. I choć wszystko ocieka tam lepszej lub gorszej jakości humorem, to jednak Lurkmore niewątpliwie poszerza perspektywę, jeśli chodzi o to, co w Rosji najciekawsze – życie zwykłych ludzi.