Uczestnicy nieformalnej grupy przeciwników samochodów postanowili ujarzmić niekończący się potok samochodów, chaotycznie przemieszczający się po stołecznych ulicach i wystawili im rachunek za poniesione straty. Zdaniem eko-paryzantów, kierowcy powinni rekompensować szkody, do jakich się przyczyniają: negatywny wpływ na stan zdrowia mieszkańców miasta, dewastację historycznego centrum i niszczenie przestrzeni publicznej.
W swoim liście napisali:
“Moskiewski kierowca jest rozpieszczony miłością władz miasta. Aby stworzyć dla niego nowe drogi buduje się estakady, a w miejscach narażonych na powstawanie korków tworzy się bezkolizyjne skrzyżowania. Mimo to właściciele samochodów uważają, że miasto robi za mało. Budować powinno się dwa razy szybciej, dróg powinno być dwa razy więcej, jeśli to konieczne – wytyczając nowe jezdnie na chodnikach, kryjąc asfaltem trawniki, wycinając parki.
Przy tym – mieszkańcy używają samochodów z głęboko egoistycznych powodów, czego szczególnie nie ukrywają, ale starają się przedstawić egoizm jako obiektywną konieczność. Poruszanie się transportem publicznym jest przecież niekomfortowe, pieszo czy na rowerze – daleko, zakupy za ciężkie, dzieci trzeba odwieźć do szkoły czy przedszkola. Tak jakby wszyscy inni mieszkańcy (czy ludzkość na przestrzeni wieków) nie stykali się z tymi samymi problemami – noszenia zakupów, wychowywania dzieci i dojeżdżania do miejsca pracy.
Egoizm kierowców szczególnie ujawnia się w pełnych złośliwości opiniach dotyczących strefy płatnego parkowania w centrum miasta. Powszechna we wszystkich wielkich miastach świata praktyka stała się obiektem krytyki – mówi się o jej bezmyślności, bezprawności, rzekomo niesprawiedliwej idei opłaty za przestrzeń. Kierowcy ciągle bronią prawa zajmowania publicznej przestrzeni prywatnym żelaznym pudłem: anektują nieużytki i podwórka, które nie zdążyły obronić się szlabanami przed tą inwazją. Inni zakrywają numery rejestracyjne papierem i innymi śmieciami, w nadziei na uniknięcie kary za nieprawidłowe parkowanie. Szczególnie uparci kierowcy (w Rosji noszą miano “Parkmenów”) barykadują się w swoich samochodach, broniąc się przed wywiezieniem samochodu na parking policyjny.
Kierowcy uważają, że opłacają prawo do użytkowania samochodu płacąc za benzynę i podatek transportowy. To nie do końca prawda – w tych płatnościach mieści się jedynie zwrot podstawowych kosztów, ponoszonych przez społeczeństwo i środowisko. W warunkach megapolis, w którym jest wielu chętnych na każdy metr kwadratowy – zasady gry są całkiem inne (stąd też płatny parking). Agregat, wypuszczający do atmosfery gazy spaliny w centrum wielomilionowego miasta – to wystarczający powód, aby płacić dodatkowo.
Przeanalizowaliśmy badania ekologów opisujące, jaką szkodę przynoszą samochody miastu i jego otoczeniu – to spaliny i zawiesiny w powietrzu, nieustanny szum i wibracja, w końcu – zepsuty krajobraz. Skutki tego to stres, niszczenie zabytkowych budowli, astma, alergia, choroby układu krwionośnego, ryzyko chorób nowotworowych. Obecność samochodów powoduje, że życie każdego mieszkańca staje się krótsze. Wszystkie te czynniki zbieramy i wystawiamy rachunek dla kierowców w stolicy, w formie podobnej do rachunków za usługi komunalne.
Pięć lat temu miejscy aktywiści wytyczali mapę tras rowerowych. Mapa ta – jak się wydaje – dzisiaj stała się przydatnym narzędziem, wspomagającym urzędników miejskich odpowiedzialnych za rozwój infrastruktury rowerowej. Idąc tym tropem – proponujemy jeszcze jedną ideę – konsekwentnego egzekwowania od kierowców opłaty za szkody, jakie przynoszą miastu i jego mieszkańcom. Mamy nadzieję, że wkrótce zobaczymy jej realizację. Na razie możecie wziąć makiety naszych rachunków i wręczyć je szczególnie nielubianym przez Was kierowcom.”
Tekst: Igor Ponosov / partizaning.org
Tłumaczenie: Michał Grelewski
Foto: Igor Ponosov / partizaning.org