Parafrazując słynną wypowiedź Joanny Szczepkowskiej sprzed 20 lat można powiedzieć: Proszę Państwa, 4 czerwca 2009 roku w Polsce narodziło się nowe święto. Otóż wielu Polaków nie sądziło nawet, że z czwartego czerwca można święto zrobić. Wybory w czerwcu 1989 roku nie były odbierane przez Polaków jako data przełomowa. Upadek komunizmu w Polsce był procesem, a data 4 czerwca jednym z jego etapów. Chyba każdy z nas uświadamiał sobie ten przełom w innym momencie. Dla mnie na przykład, ówczesnej „świeżo upieczonej” studentki, takim symbolem było wyprowadzenie z Sali Kongresowej sztandaru PZPR w styczniu 1990 roku. Pamiętam, że z codziennych zajęć wyrwały mnie wtedy słowa płynącej z telewizora „Międzynarodówki”: „Bój to jest nasz ostatni…”, które w kontekście ostatniego zjazdu partii nieoczekiwanie nabierały nowego znaczenia. Wtedy przez chwilę wydawało mi się, że skończyła się pewna epoka. Kiedy jednak zobaczyłam dalej, że wszyscy na tej sali pozostali i są w świetnych humorach, a za chwilę wprowadzono nowy sztandar i ogłoszono nową nazwę partii przy ogólnych owacjach, to moje poczucie doniosłości chwili bardzo szybko minęło. Dziś mam świadomość, że również i tamto wydarzenie było jedynie pewnym etapem w naszej państwowości.
A wracając do naszego nowego święta, to nie da się nie zauważyć, że uroczystości w dniu 4 czerwca br. w Polsce nie były zbyt pieczołowicie i długo przygotowywane. Odniosłam wrażenie, że genezą tego święta była nie tylko okrągła rocznica wyborów z 1989 roku i pewien niepokój, że inne państwa mogą odebrać nam palmę pierwszeństwa w obalaniu komunizmu, ale i kampania wyborcza przed przypadającymi na dzień 7 czerwca br. wyborami do Parlamentu Europejskiego. Przypomnienie wyborów sprzed dwudziestu lat było rzeczywiście dobrą okazją do przypomnienia społeczeństwu o kolejnym obowiązku patriotycznym jakim jest pójście do urn wyborczych w roku 2009.
Pomimo niezbyt fortunnego przeniesienia oficjalnej części uroczystości z Gdańska do Krakowa (na forum internetowym www.trojmiasto.pl ktoś napisał, że to jest tak, jakby w Szczecinie świętować rocznicę Powstania w Getcie Warszawskim) to, jak zwykle z resztą, oddolna inicjatywa społeczna okazała się najlepsza: większość dzienników i portali internetowych w Polsce ukazała się w tym dniu z tytułami napisanymi solidarycą tj. taką samą czcionką, jaką zastosowano w logo NSZZ „Solidarność”. (Tak na marginesie: „solidaryca” jest to pismo odręczne…. ciekawe, czyje?). TVP emitowała w tym dniu bardzo dużo programów publicystycznych związanych z tematyką tamtych wydarzeń i filmów dokumentalnych z materiałami archiwalnymi z tamtych lat.
Wieczorny megakoncert w Gdańsku z motywem muzycznym zespołu Scorpions: „Wind Of Change” (co ciekawe, inspiracją do napisania tej piosenki była wizyta zespołu Scorpions w Moskwie w 1989 roku) i koncert w Warszawie z polskimi hitami z listy przebojów sprzed 20 lat stworzyły niepowtarzalną atmosferę wspomnień. Polscy dziennikarze z Dziennika „Polska” (Polskapresse) postarali się również o to, aby w Wielkiej Brytanii ukazał się w tym dniu w dzienniku "The Times" specjalny 16-stronicowy dodatek „Zaczęło się w Polsce” poświęcony pierwszym wolnym wyborom w Polsce oraz przemianom ustrojowym, które rozpoczęły się 20 lat temu. Brytyjskich dziennikarzy najbardziej rozbawił Lech Wałęsa, który na pytanie, czy pamięta wybory z 4 czerwca 1989 roku, odpowiedział: „nie”.
Widząc takie zaangażowanie społeczeństwa w obchody tej umownej rocznicy upadku komunizmu w Polsce jestem przekonana, że w przyszłości będą świętowane nie tylko okrągłe rocznice pierwszych wolnych wyborów w Polsce, ale każda data 4 czerwca będzie wspomnieniem tamtego procesu przemian ustrojowych i z biegiem lat stanie się takim samym symbolem, jak to się stało z innymi ważnymi datami: 11 listopada, 3 maja czy 1 września. Jednak świadków tamtych dat, jednych nie ma już wśród nas, a innych wciąż nieuchronnie ubywa. Data 4 czerwca ma szansę jednoczyć wokół sprawy polskiej kolejne pokolenia i oby tak się stało.
Zdjęcia:
1. Gigantyczny plakat z wizerunkiem Lecha Wałęsy, zawieszony 4 czerwca na "Zieleniaku" w Gdańsku, przypominający podobiznę Che Guevarry i nawiązujący do słynnego plakatu sprzed 20 lat z Garym Cooperem.
2. Zdjęcia z wystawy "Odyseja ku demokracji" na Placu Solidarności
3. Przed bramą stoczniową…
4. Plac Solidarności w Gdańsku. Pomnik Poległych Stoczniowców
Grażyna Sadowska
Gdańsk, 8 czerwca 2009 r.
Autorem zdjęć jest LESZEK SADOWSKI