37 osób z 6 państw i 22 miejscowości, 36 godzin lektoratów z języka polskiego i 16 godzin wykładów, 14 intensywnych dni nauki, wypełnionych od godziny 9. do 19. – tak mogłyby wyglądać statystyki tego przedsięwzięcia, które miało miejsce w Poznaniu w dniach 5-18 sierpnia. Ale za oschłymi liczbami dla każdego z uczestników kryje się całe małe życie. W ciągu tych dwóch tygodni dostaliśmy możliwość znowu poczuć się studentami, poznawać nowych ludzi, którzy różnią się od siebie kulturowo i światopoglądowo, łamać stereotypy, odkrywać to, co jest nieznane, oraz, co może najważniejsze, stąpać po ziemi naszych przodków.
Niewątpliwe główną siłą motorową projektu, przygotowanego przez Wielkopolski Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” przy współpracy ze Studium Języka Polskiego i Kultury Polskiej dla Cudzoziemców UAM w Poznaniu, były prawie 40 godzin lektoratów. Uczestnicy, podzieleni na trzy grupy językowe, pod kierownictwem lektorek Marzeny Szewczak, Karoliny Galewskiej i Marty Nowak 5 dni w tygodniu odkrywali dla siebie tajemnice języka polskiego. Każda z grup zmierzała się z własnymi trudnościami. Nie było łatwe, ale jak pokazał test końcowy, daliśmy sobie radę.
Po lektoracie szliśmy na wykłady lub zajęcia warsztatowe, gdzie razem z językiem uczyliśmy się też kultury polskiej. Po zajęciach wyruszaliśmy na miasto. Po Poznaniu oprowadzał nas pan Dariusz Łukaszewski ze „Wspólnoty” – trudno wyobrazić sobie lepszego przewodnika po tym mieście, bo pan Dariusz zna Poznań jak własną kieszeń. Pokazał nam nie tylko najważniejsze turystyczne atrakcje, ale również ciche wieczorne uliczki, stare kino, piękny zachód słońca nad jeziorem Strzeszyńskim. Ale przede wszystkim potrafił przekazać miłość do tego przytulnego wielkopolskiego miasta i wzbudzić w nas chęć powrotu do niego w przyszłości.
Wieczorem wracaliśmy do naszego „Zbyszka”. Trzeba koniecznie zamieszkać w akademiku, aby znowu poczuć się studentem. Dwa żelazka na całą ekipę, dźwięki gitary za ścianą, wieczorne rozmowy na ławeczce przed budynkiem. Można poznać tu wielu ciekawych ludzi, porozmawiać na tematy, które przy pierwszym spotkaniu poruszać nie wypada, wymienić się światopoglądami lub puścić nowo poznanym kolegom ulubione piosenki ze swojej listy. To wszystko, bez wątpienia, poszerza horyzonty.
Odkryłam, że więcej nas łączy, niż dzieli – i to, że potrafiliśmy skupić się na podobieństwach, a nie podkreślać różnic, było piękne.
Próbując przeanalizować osobiste wyniki Letniej Akademii, doszłam do wniosku, że był to dla mnie właśnie czas ciągłego poszerzania horyzontów. Na przykład, pracując nad gazetą „Letni Kurier”, którą wydaliśmy pod kierownictwem dr Anny Roter-Bourkane, przezwyciężałam strach pisania po polsku i popełniania błędów. Nikt tam naszych tekstów nie poprawiał, bo jak mówiła do nas pani redaktor, „ma być autentycznie”. Przezwyciężałam stereotypy, bo najbliższymi ludźmi w ciągu tych 14 dni stali dla mnie koledzy z Ukrainy, z którymi rzekomo nie możemy się lubić. Odkryłam, że więcej nas łączy, niż dzieli – i to, że potrafiliśmy skupić się na podobieństwach, a nie podkreślać różnic, było piękne. Pogłębiałam swoją wiedzę o języku polskim, między innymi młodzieżowym, oraz ukraińskim, który brzmi pięknie, jak czyta się w nim wierszy. Na nowo odkryłam dla siebie Poznań, który zdecydowanie jest jednym z moich ulubionych polskich miast. Przede wszystkim, co jest nie mniej ważne, bardzo dużo się śmiałam i żartowałam, bo cała atmosfera Akademii temu sprzyjała. W takiej właśnie atmosferze budują się najściślejsze więzi społeczne, które stanowią fundament dla dialogu i porozumienia. My, uczestnicy Akademii Letniej, mieliśmy szczęście do budowania tych więzi się dołączyć. Za co z całego serca dziękujemy!
*Projekt jest współfinansowany w ramach sprawowania opieki Senatu Rzeczypospolitej Polskiej nad Polonia i Polakami za granicą.
Tekst: Olga Oniszczuk
Korekta: Anna Swietłowa
Zdjęcia: Denis Szczegłow