***
Przed świętami słoń puka do mrówki:
– Czy możesz mi pożyczyć trochę cukru?
– Niestety, nie.
– A odrobinę soli?
– Nie.
– To może mi pożyczysz chociaż trochę mąki?
– Też nie.
– A co możesz mi pożyczyć?
– Wesołych świąt!
***
Matka tłumaczy nastoletniemu synowi:
– Ile razy mam ci powtarzać, że cię urodziłam, a nie ściągnęłam
z internetu.
***
– Jasiu, dlaczego na szkolne zebrania przychodzi zawsze twoja babcia?
– Bo ona jest, na szczęście, głucha jak pień…
***
Jaś przychodzi do mamy z płaczem.
– Dlaczego płaczesz?
– Pomagałem tacie i tata uderzył się młotkiem w palec.
– I płaczesz? Powinieneś się raczej śmiać.
– No właśnie. Śmiałem się…
***
– Mamusiu, ratuj, wpadła mi mucha do herbaty!
– No i czego tak wrzeszczysz. Przecież ci jej nie wypije.
***
Jaś przystał list z ferii:
„Kochani Rodzice. Tu jest bardzo fajnie. Mamy dużo ciekawych zajęć sportowych. Uczymy się m.in. boksu. Acha, ten aparat do prostowania zębów nie będzie mi już potrzebny…»
***
Kochanie, jedz chlebek – zachęca synka mama.
– Ja nie lubię chlebka.
– Musisz jeść chlebek, żeby być dużym i silnym mężczyzną.
– A dlaczego mam być dużym i silnym mężczyzną?
– Żeby zarabiać na chlebek.
– Ale ja już mówiłem – nie lubię chlebka.
***
Profesor biologii mówi do studentów:
– Zaraz państwu pokażę żabę. Będzie ona tematem dzisiejszego wykładu.
Zaczyna szukać w teczce. Po dłuższej chwili wyciąga kanapkę z wędliną.
– To dziwne, bardzo dziwne – mówi – Dałbym głowę, że drugie śniadanie już jadłem…
***
– Mamo, dla kogo kroisz taki duży kawałek ciasta?
– Dla ciebie, synku.
– Taki mały?!
***
Tato, chyba powinienem pójść do okulisty.
– Dlaczego, synku?
– Bo od dwóch miesięcy nie widziałem swojego kieszonkowego.
***
Zadam wam dwa pytania – mówi na lekcji biologii nauczyciel. Kto odpowie na pierwsze dostanie piątkę i zwolnię go z odpowiedzi na drugie pytanie. Zatem – ile włosów ma grzywa Iwa?
– 16547421 – odpowiada Jaś.
– Skąd znasz taką dokładną liczbę?
– A to już drugie pytanie, proszę pana.
Foto: flickr user: Philippe Put