Według informacji Onetu odsetek odmów podań o wizy w konsulatach USA w Polsce po raz pierwszy w historii spadł w naszym kraju do 2,8 proc. To o 0,2 proc. mniej niż poziom wymagany przez program bezwizowy.
Ogłoszenie oficjalnego zaproszenia dla naszego kraju do programu bezwizowego może nastąpić już 30 września, bo wtedy w USA kończy się rok budżetowy. – Zarówno wśród amerykańskich i polskich polityków oraz dyplomatów jest pewność, że nic się już nie zmieni. Nikt nie przewiduje, by we wrześniu liczba odmów wizowych była tak wysoka, że nagle przestaniemy spełniać wymagania – przekonuje nasz rozmówca związany z jednym z amerykańskich think-tanków.
Dziś przy okazji szczytu klimatycznego ONZ w Nowym Jorku prezydent Andrzej Duda spotka się z prezydentem Donaldem Trumpem. — Niewykluczone, że usłyszymy więcej szczegółów w sprawie Visa Waiver Program (czyli programu bezwizowego). Jesteśmy na to przygotowani — usłyszeliśmy dziś ze źródeł związanych z Ambasadą USA w Warszawie.
— Po zaproszeniu danego kraju do programu bezwizowego prowadzona będzie procedura administracyjna, po zakończeniu której wizy przestaną obowiązywać. Zazwyczaj trwa to 3-5 miesięcy, przypadek każdego kraju jest jednak inny – taką informację otrzymaliśmy dziś oficjalnie w ambasadzie USA.
Według medialnych doniesień przystąpienie Polski do programu ruchu bezwizowego miał ogłosić Donald Trump w trakcie wizyty w Polsce podczas obchodów 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Prezydent USA w ostatniej chwili odwołał jednak wizytę, a zastępujący go wiceprezydent Mike Pence nie wypowiadał się w tej sprawie.
Co w praktyce oznacza dołączenie do programu ruchu bezwizowego?
Przystąpienie Polski do Visa Waiver Program oznacza, że obywatele naszego kraju będą mogli podróżować do Stanów Zjednoczonych w celach turystycznych lub biznesowych na okres do 90 dni bez konieczności wcześniejszego uzyskania wizy. USA rozumiane są jako 50 stanów oraz Portoryko i Wyspy Dziewicze.
W programie bezwizowym nie będą mogli brać udziału jednak ci Polacy, którzy podróżowali do Korei Północnej, Iranu, Iraku, Libii, Somalii, Sudanu, Syrii lub Jemenu po 1 marca 2011 r. Takie osoby będą musiały starać się o wizę na takich warunkach jak dotychczas. Wyjątkiem są podróże w celach dyplomatycznych lub wojskowych w służbie państwa objętego programem bezwizowym.
Polacy chcący polecieć do USA, nie będą więc już musieli umawiać się na spotkanie z konsulem. Wystarczy rejestracja przed wylotem lub rejsem statkiem do USA w elektronicznym systemie ESTA. Odpada również opłata 160 dol. za przystąpienie do procedury wizowej. Kwota za aplikację w ESTA to 14 dol.
Nie oznacza to jednak, że każdy Polak na pewno wjedzie na terytorium USA. Tak jak teraz, każdorazowo decyzję podejmie oficer służby imigracyjnej USA na lotnisku lub w porcie podczas kontroli paszportów. Dopiero wbity przez niego stempel w paszporcie daje prawo wjazdu do tego kraju. Oficer służby imigracyjnej może odesłać do Polski każdą osobę, która wzbudzi jego podejrzenia co do prawdziwego celu przyjazdu do USA.
Objęcie kraju programem ruchu bezwizowego nie jest też nieodwołalne. Wciąż obowiązuje reguła nieprzekraczania 3 proc. odmów prawa wjazdu. Łamanie prawa przez obywateli może skutkować wyrzuceniem kraju z listy państw objętych programem bezwizowym.
wiadomosci.onet.pl