Dziewiętnastowieczna tradycja narodowa Polaków wyraziła się najpełniej w słowie, zarówno będącym wielką literaturą, pamiętnikiem, korespondencją, listami, wreszcie publicystyką i kronikarstwem.
Wiek XX nadał większe znaczenie przekazowi obrazem, jednak nie w znaczeniu artystycznym — takowy stracił swą moc wraz ze zmierzchem realizmu w sztuce. Rewolucja techniczna w dostępności obrazu spowodowała jego wzmożoną siłę oddziaływania do tego stopnia, – że słowo nuży, bo wymaga skupienia i wysiłku, zaś obraz daje gotową jakby rzeczywistość, nie wymagającą nadmiernej pracy własnej.
To nader oczywiste stwierdzenie jest niezmiernie ważne w takich działaniach edukacyjnych, które wymagają szczególnego aktu woli. Warto tu również wspomnieć o warunkach uczestnictwa bezpośredniego gdzie emocje i przeżycia najlepiej kodują wartości i fakty należne do zapamiętania. Warto tu posłużyć się doświadczeniem i refleksją ubiegłorocznego Roku Mickiewiczowskiego. Wielu rodaków sięgnęło z własnej i nieprzymuszonej woli do poezji Wieszcza dopiero po obejrzeniu filmu „Lawa” będącym ekranizacją „Dziadów”, a już na pewno po odwiedzeniu Celi Konrada w Wolinie w czasie ekskursji kolejnym szlakiem Mickiewicza.
Miejscem, gdzie najwcześniej zaczyna się wychowanie narodowe jest dom rodzinny. Jest to nie tylko oddziaływanie domowników, ale i kształt otoczenia, wystrój wnętrza nie tyle dekoracyjny, ile zawierający pewną symbolikę unaoczniającą postawy ludzkie — w pewnym sensie filozofię życiową mieszkańców. Obecność pamiątek po przodkach, zdjęć, drobnych przedmiotów do nich należących zaś demonstrowanych z dumą, a nie ze skrępowaniem, że staromodne i dziś bezużyteczne, dewocjonalia — przedmioty kultu religijnego traktowane z szacunkiem, widoczne i to na swoim miejscu przedmioty o charakterze obrzędowym: np.: palmy wielkanocne, choinka na Boże Narodzenie, zdjęcie z Pierwszej Komunii, ślubny portret itp.
Równie ważnym środowiskiem edukacji narodowej jest Kościół zarówno jako wspólnota ludzi jak i też miejsce kultu religijnego z całą przeogromną tradycję właściwą jedynie dla polskiego narodu. Wystarczy tu powiedzieć jedynie, że w wielu sytuacjach zagrażających podstawom narodowego bytu nie tylko wiara, ale właśnie poczucie więzi duchowej wynikające z tradycji religijnej pozwoliło zachować tożsamość narodową poza państwowym bytem.
Nie bez znaczenia jest w powyższym procesie środowisko rówieśnicze w przypadku młodego pokolenia, takie mamy na uwadze w niniejszych rozważaniach. Należy zwrócić tu uwagę na oddziaływania negatywne powodujące skrępowanie, a nawet żal do rodziców, za bycie przedmiotem drwiny czy niechęci szczególnie doświadczające Polaków w dawnych granicach sowieckich. Jednak trzeba też docenić te nawet najbardziej trudne doświadczenia, bowiem sytuacja obrony własnej rodzi często potrzebę również obrony wyznawanych wartości — problem w tym by osoby bliskie niosły w tym pomoc w postaci ułatwienia poznania przyczyn i dostarczenia argumentacji rzeczowej.
Poważną rolę w wychowaniu narodowym mają do spełnienia wszelkie inicjatywy o charakterze memorialnym, upamiętniające zdarzenia, postacie, dokonania ważne dla dziejów Polski, jej kultury oraz pozytywnego ich postrzegania w całokształcie rozwoju cywilizacji. Polskie losy splatały się z dziejami innych państw i narodów. Szczególną naszą cechą była solidarność z innymi, zwłaszcza podobnie zdeterminowanymi przez wspólnych nieprzyjaciół. Wynika z tego trudna, lecz wdzięczna powinność przypominania narodom, wśród których żyjemy o tej, twórczej dla ich historii naszej obecności. Nad wszystko jednak ważne jest tu publiczne dawanie świadectwa określającego nasz narodowy dorobek w kategoriach pożytku dla Ojczyzny, minio naszej nieobecności w jej administracyjnym obszarze. Stąd niesłychanie ważne są wszelkie publicznie ukazywane inicjatywy zorganizowanej lokalnej społeczności polskiej; rocznice narodowe połączone z uroczystościami religijnymi, szkolnymi a nawet w większym gronie organizowanymi spotkaniami rodzinnymi, sąsiedzkimi, jubileuszami itp.
Każde z wymienionych środowisk niedo końca spełni przypisaną mu rolę, jeżeli nie wystąpią w nim autorytety tzn. ludzie wiarygodni, swoim osobistym życiem świadczący o identyfikacji narodowej, a nie tylko świetnie mówiący po polsku, znający historię, śpiewający polskie pieśni. Istnieje bowiem pewien specyficzny dla każdego narodu system uznawanych wartości, które są wymagane wobec tych, którzy chcą być uznanymi właśnie za autorytety w edukacji narodowej, a nie tylko liderzy, przywódcy. Jest to po prostu postępowanie zgodne z publicznymi deklaracjami, pewien typ odwagi do wyznawania zasad, które mogą być w danym narodzie otaczającym społeczność polską uznawane np. za śmieszne lub nieważne, jak; uprzejmość wobec kobiet, szacunek dla własnych i nie tylko rodziców, osób duchownych, aż po .niepodległość ducha wobec narodowych ciemięzców, a liczne postaci naszej współczesności daje nam mnóstwo tego pozytywnych przykładów.
Przejdźmy wreszcie do środowiska, którego rola i zadania wiążą się z przypisaną mu naturalną powinnością, to jest do szkoły i nauczyciela.
Następujące stwierdzenie może być nadto odważnym, lecz warto go użyć dla szczególnych okoliczności. Może być tak, że to szkoła i nauczyciel musi wypełnić zasadnicze zadania w zakresie zarówno edukacji narodowej (rozumianej jako poznanie narodowej kultury itd.), jak i też stworzenie odpowiedniej motywacji i samoakceptacji dziecka czy młodego człowieka jako Polaka. Może się tak dziać, gdy istnieją obiektywne przyczyny dla których żadne z uprzednio wymienionych środowisk nie może wypełnić takiej roli lub też ma poczucie zagrożenia. Proces dydaktyczny w szkole państwowej niezależnie od ilości zajęć w języku polskim podlega wymogom programów państwowych i jedynie daje niewielki margines swobody w zakresie treści nauczanych. Pozornie wydaje się to znacznym ograniczeniem nakazującym szukania „wolnych nisz i komórek”. Z tym jak radzić sobie będziemy rozważać innym razem.
Należy podjąć próbę określenia pewnego minimum edukacyjnego w zakresie rozumianej w węższym znaczeniu EDUKACJI NARODOWEJ. Chodzi tu o swoisty katalog idei, zdarzeń, osób, symboli i pojęć, których znajomość i rozumienie prowadzi do akceptacji i posługiwania się bezpośrednio lub w zamiarach przynajmniej gdy okoliczności nie w pełni na to pozwalają. Gdyby tak, jako ludzie dorośli mogli powiedzieć: «Jestem Polakiem, bo mam obowiązki polskie»
Należy zaczynać od historycznych śladów polskiej obecności w nazewnictwie, architekturze (zwłaszcza sakralnej i związanej z wielkimi nazwiskami jej użytkowników i właścicieli), przekazać przynajmniej podstawowe informacje o Polakach twórczych w różnych dziedzinach tak, by wytworzyć również poczucie dumy w rodzaju patriotyzmu lokalnego oraz przeświadczenia, że nie tylko my tu żyjemy, ale mamy swoistą więź z naszymi przodkami na zasadzie duchowego pokrewieństwa..
W nauczaniu języka oraz polskiej literatury i historii istnieje w zasadzie liniowy czy chronologiczny układ treści. Można go wzbogacać i szczególnie akcentować o swoiste polskie regionalia np.: Grodno — miasto króla Stefana Batorego (wraz z wierszem Władysława Bełzy, autora znanego «Kto ty jesteś? Polak mały») poznając historyczne obiekty związane z jego «grodzieńskim periodem», ale wzbogaconym o informacje dotyczące późniejszych losów Zamku — w tym historii najnowszej, której tropy uczniowie mogą uzyskać w wywiadzie rodzinnym. I jeżeli okażą się to informacje jednostronne — będą wymagać uzupełnienia nauczyciela lub publikacji nie obciążonych radziecką interpretacją. Powstanie problem uzyskania takich materiałów. Otóż wystarczy sięgnąć do nie zawsze wykorzystanych nawet popularnych książek i podręczników z historii, kultury czy tak obficie dostarczanych na wszystkich kursach w Polsce. Mimo jednak swoistego «odzyskiwania» naszej przeszłości istnieje problem powszechnej dostępności wiedzy o niej tak, by również pokolenie rodziców kształconych na niechęci delikatnie mówiąc, do wszystkiego co polskie, mogło wiedzieć przynajmniej tyle, co dziadkowie i… dzieci.
Powyższe uwagi i propozycje do programu EDUKACJI NARODOWEJ stanowią wstęp do szerszej dyskusji wszystkich zainteresowanych. Celowo nie rozwinięto tu dwóch myśli:
Czy należy zajmować się edukacją narodową i czy może ona być w sprzeczności z edukacją obywatelską w kraju zamieszkania?
Czy istnieje potrzeba opracowania popularnego podręcznika z antologią tekstów i odpowiednio dobranym materiałem ilustracyjnym zawierającym «polskie regionalia na Białorusi» to znaczy wszystko to co było, mówiąc w uproszczeniu: tworzone, budowane, rozwwijane i chronione przez naszych przodków. Im też jesteśmy cokolwiek dłużni.
Zapraszam do dyskusji…….
Ewa Cywińska (Białystok)