Wieczorem 2 października w Warszawie zmarł dr Marek Edelman. Miał 87 lat. Był uczestnikiem powstania w gettcie warszawskim, a także Powstania Warszawskiego, jednak przede wszystkim był wybitnym lekarzem. Marek Edelman urodził się w Homlu na Białorusi w rodzinie żydowskiej. Jednak całe życie związany był z Polską. Brał udział w powstaniu w gettcie warszawskim, w czasie którego — po śmierci Mordechaja Anielewicza — został ostatnim przywódcą walk. Brał także udział w Powstaniu Warszawskim.
Związany był z demokratyczną opozycją więzami przyjaźni i poczuciem obywatelskiej odpowiedzialności za Polskę. Od samego powstania Komitetu Obrony Robotników we wrześniu 1976 r. był jego współpracownikiem. W 1981 r. został wybrany na delegata na I Zjazd "Solidarności". Internowany 13 grudnia 1981 r., po wyjściu był w Łodzi członkiem podziemnego RKW i animatorem najróżniejszych podziemnych inicjatyw. W Komitecie Obywatelskim przy Lechu Wałęsie przewodniczył komisji współpracy z mniejszościami narodowymi. Przy Okrągłym Stole znalazł się w grupie negocjującej reformę służby zdrowia. W czasie wojny na Bałkanach jeździł z konwojami humanitarnymi do dawnej Jugosławii. W wolnej Polsce nigdy nie zabrakło jego głosu w ważnych sprawach obywatelskich.
Był przede wszystkim lekarzem. W 1971 roku opracował i wprowadził w Polsce rewolucyjną metodę leczenia schorzeń sercowych. Dzięki niej uratowano wiele osób, które bez takiej operacji nie przeżyłyby zawału.
«Odszedł wielki człowiek odwagi i prawdy, bardzo go kochałem, bardzo mi go będzie brak» — wspomina Marka Edelmana były ambasador Izraela w Polsce Szewach Weiss. Dla mnie na zawsze pozostanie w pamięci jako walczący bohater, człowiek o ogromnej odwadze, który walczył w powstaniu w gettcie warszawskim i przeżył, bo był na aryjskiej stronie. Marek Edelman nigdy potem nie przestał walczyć o wolność człowieka i o wolność Polski» — powiedział.
Bp Tadeusz Pieronek podkreślił z kolei, że Marek Edelman był "ikoną obecności świata żydowskiego w polskiej historii i kulturze". — Był świadkiem eksterminacji. Wyrażam wielki szacunek dla tego człowieka i proszę o refleksję, która byłaby godna tego odejścia — dodał.
www.tvn24.pl