25 stycznia 2016 roku stał się kolejną ważną datą w historii Polaków w Petersburgu. Odszedł niezwykły człowiek, Kapłan – ks. Edmund Kapturkiewicz.
Na początku lat 90. ubiegłego wieku po wizycie biskupa Dąbrowskiego na I Zjeździe Polaków w ówczesnym Leningradzie, przybył niezwykle skromny i pełen poczucia pełnienia Misji ksiądz kanonik Edmund. Włączył się w wir nowych odradzających się spraw polskich i polonijnych w ramach Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego „Polonia”. Stał się cząstka naszych poczynań. Przeżywał okresy wzlotów i upadków w tej działalności… Był pierwszą osobą duchowną, która razem z profesorem Rajmundem Piotrowskim napisała odważny list do administracji miasta i Nuncjusza Apostolskiego w sprawie zwrotu świątyń katolickich; stanął w obronie polskich samorządów na Litwie, popierając petersburskie petycje polonijne do możnowładców Europy w tamtym okresie. Miał czas dla każdej sprawy i dla każdego z nas. Potrafił słuchać i rozumieć. Na równi z pierwszymi nauczycielami polonijnymi tworzył polskie środowisko i ten okres po upływie 25 lat, nie na próżno nazywamy „Złotym”. Uczył się razem z nami – ludzi, środowisk, człowieczych losów. Miał ogromną pokorę wobec nieprostych spraw emocjonalnych i zaszłości duchowych każdego z nas. Przyjechał do… pustki. Oprócz zwykłej posługi kapłańskiej trwającej 24 godziny na dobę w tak ogromnym mieście, potrafił znaleźć czas na drobną pomoc w domach podopiecznych.
Ziemia Sandomiersko-Radomska przekazała Petersburgowi i północno-zachodniej Rosji Syna swojej Ziemi, jakże pięknie opowiadającego o swojej małej Ojczyźnie, o wymagającym i Kochanym Ojcu, o Matce Anieli, którą darzył wielką miłością, o kwitnących sadach wiśniowych i o Kościele, w którym przystąpił do I Komunii. Tęsknił za Polską. Za Rodziną, za Siostrami i ich Rodzinami, bardzo przeżywał wszystkie Odejścia do Pana. Ćwierćwiecze pobytu w Petersburgu nie było okresem dostatku. Przyjmował wszystko z pokorą i rozumieniem ludzkich słabości Próbowała złamać go nie tylko choroba, nieraz bolała ludzka obojętność.
Zawsze zachowywał w najtrudniejszych momentach życia godność Kapłana z Polski, wychowanego w tak zacnej Rodzinie.
Toteż jak piszą: pani Jadwiga Anders i Maja Bobowa:
„Niełatwo pogodzić się z odejściem tak nieprzeciętnej osoby, jaką był ks. Edmund Kapturkiewicz. W naszej pamięci pozostanie jako wielki człowiek o sercu otwartym na sprawy ludzkie. Sam żył skromnie i walczył z przeciwnościami losu, ale zawsze dobrym słowem i modlitwą wspierał każdego, kto takiego wsparcia potrzebował. Młodzież podziwiała i szanowała Go za wierność zasadom i odwagę w głoszeniu poglądów, za wyrozumiałość, serdeczność i prostolinijność. Być dobrym to rzecz szlachetna, ale uczyć innych być dobrymi, to rzecz jeszcze szlachetniejsza. Spoczywaj w pokoju!…”
„Śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą. Zostaną po nich buty i telefon głuchy „
Napisała za poetą pani Irena Romanowska:
„Poznałam księdza Edmunda w 1991 roku. Przyjechał on do Petersburga „otwierać kościoły”, jak mówiono o nim w środowisku polonijnym.
Każdy z nas ma swoje wyobrażenie na temat tego jakim powinien być prawdziwy kapłan. (lub „jak powinien wyglądać i zachowywać się prawdziwy kapłan”). Ojciec Edmund był człowiekiem niezwykle wysokiej kultury. Był poliglotą, intelektualistą i filozofem. Jednocześnie był człowiekiem prostym, szczerym i z poczuciem humoru. Z nim można było porozmawiać o wszystkim. Był kochany zarówno przez nas dorosłych jak i przez nasze dzieci.
Służył Bogu i Kościołowi. Był bardzo zajęty sprawami cerkwi katolickiej w północno-zachodniej Rosji, ale zawsze znajdował czas żeby przyjść do naszej szkoły polonijnej, porozmawiać z uczniami, wziąć udział w świętach religijnych.
Miał serce na dłoni dla nas wszystkich. Odszedł z tego świata ojciec duchowy mojej rodziny i rodziny polonijnej”.
Jadwiga Frołowa: „Kochany Ksiądz! Był jak dziecko. Wielki w swej prostocie. Żądny wiedzy o świecie, w którym żył i który kochał. Na pytanie, skąd wie o tym czy tamtym, odpowiadał: „Mamusia mi powiedziała”.
Z Holandii przysłała piękna czarną różę pani Ania Czerednik i napisała: „Jestem bardzo zasmucona wiadomością o odejściu ojca Edmunda Kapturkiewicza.
To był wspaniały człowiek i duszpasterz. Poznałam go w czasach studenckich, na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Nigdy nie zapomnę tego co zrobił dla mnie. Podtrzymał mnie w bardzo trudnym okresie mojego życia! Pomógł podjąć decyzję, która zaważyła na mojej przyszłości. Był tak życzliwy i mądry dla ludzi. I miał niesamowite poczucie humoru! Takim Go pamiętam z tych dalekich czasów. Wierzę że mamy o jedną osobę więcej, która modli się za nas, patrząc z góry. Z modlitwą.”
I takich wypowiedzi jest wiele, wiele…
Вспоминаем служение о.Эдмунда в приходе Лурдской Богоматери. Он явил живую веру в нашем храме. Люди вновь обрели Доброго Пастыря. В Рождественский Сочельник мы становились одной семьей, отец Эдмунд делился с каждым оплаткой и горячо славил Спасителя. Не забывается Крестный путь во время Великого Поста, отец Эдмунд молился сердцем у каждого стояния, мы испытывали боль, соединяясь с муками Христа. Вечный покой, дорогой отец Эдмунд. Семья Карпенков.
Gazeta Petersburska postara się zebrać je i publikować w najbliższych wydaniach wspomienia o wspaniałym Pasterzu.
Cieszymy się, że ks. Edmund wrócił do Siebie, chociaż petersburżanie woleliby, by nadal był z nimi…
Gazeta Petersburska odprowadziła księdza kanonika do miejsca urodzenia, Wiśniówki koło Krępy Kościelnej, gdzie odbyło się ostatnie pożegnanie. W uroczystej mszy żałobnej uczestniczyło duchowieństwo na czele z arcybiskupem z Moskwy Paolo Pecci i biskupem radomskim Henrykiem Tomasikiem. Zabytkowy kościół św. Piotra i Pawła, w którym ksiądz Edmund przyjmował I Komunię był wypełniony po brzegi. Oprócz wysokich hierarchów kościelnych z tego regionu i Rosji przybyli prości ludzie, mieszkańcy okolicznych wiosek i osad – kto na rowerze, kto samochodem, kto pieszo.
Dramatyczne w swej wymowie spotkanie Rodziny z oczekiwanym w ich domach od 12 lat zakończyło się ostatnim pożegnaniem
Redakcja Gazety Petersburskiej, Teresa Konopielko (redaktor naczelna),
Krępa Kościelna, 4.02.2016