Pochodziła z Kresów. Urodzona i ochrzczona w Daniuszewie (bliżej Wilna). 1914 rok. I wojna światowa. Rewolucje. Udział Ojca Stanisławy Stefana w wojnie bolszewickiej pod przywództwem J. Piłsudskiego. Nadanie Dziadkowi 20. ha ziemi. Krótki okres nadziei na dobrobyt. Dzieciństwo od 6. roku spędzone w żydowskiej rodzinie przy bawieniu dzieci i nawyki wyniesione z tego okresu (kuchnia: obwarzanki, sobotnie chałki, cymesy).
Kołchozy. Wojna obronna 1939 roku. Udział w niej brata Mamy – Franciszka, więźnia starobielskiego.
12. letnie więzienie i „bezpłatna” podróż po całej Rosji, poczynając od Archangielskiej ziemi po Kołymę, Tajszet i Kazachstan Stryja Jana Konopielki dyrektora polskiej szkoły w Starej Wilejce. Mama była jedyną żywicielką więzionych. Pamiętam do dzisiaj zapach tytoniu (faktycznie rosły w ciemnym miejscu, stąd „ciemny jak tabaka w rogu”). Dzięki paczkom przeżyli i wrócili do domów.
Ciężka praca w kołchozie i ciągły strach: ”NKWD!” (w dzieciństwie myślałam, że chodzi o motocykl z naczepą).
Praca w domu. Tkactwo, pszczoły, przędzenie, bimberek, prosiaki, zbieranie jagód, zasadzenie sadu. Nocne wędrówki po okolicznych kołchozowych łąkach po zapasy na zimę dla ukrywanej krowy- żywicielki!
Urodziła trzy córki (dwie już są razem z Mamą i Tatą).
1956 rok. Powrót Stryja z zesłania. Druga repatriacja. Wilno. Po błogosławieństwo Matki Boskiej Ostrobramskiej (na kolanach po schodach – po latach już nie były takie wysokie). Dla dzieci, do Rodziny na zachodzie Polski. Wyjazdy po zakupy do Moskwy i Mińska. Pakowanie dobytku. Łapówki dla celników.
Nowe życie. Nie mogła przywyknąć. Rozpoczęła pracę przy produkcji skoroszytów. Znowu ponad siły. Ponownie cień NKWD. Owdowiała. Jeszcze gorzej. Po latach mieszkania z siostrą dostaje lokum od władz miasta w ramach repatriacji. Córki rozjeżdżają się do szkół. No i niespodziewana ciężka choroba. Operacja. Jedna i druga. Bez opieki. Córki zarabiają na przeżycie. Wylew przed wyjazdem córek do pracy i naukę.
Bardzo często przychodzi do mnie we śnie. Ratuję ją, jak było za życia, chodzę z Nią do szpitala onkologicznego, wynajduję lekarzy i jeszcze wówczas nie wiem, że mój syn będzie pracować w szpitalu obok.
Dziękuję, Mamo! (za życia nie zdążyłam).
Czy byłaś szczęśliwa?
Teresa Konopielko