Rok 2010 skłania do pewnych podsumowań. Niewątpliwie pierwsza dekada XXI wieku zostanie zapamiętana jako lata rytmicznie następujących po sobie katastrof i lata rewolucji technologicznych z Internetem na czele.
Internet spowodował, że możemy poznawać ludzi oddalonych o tysiące kilometrów i porozumiewać się z nimi prawie w czasie rzeczywistym. W ostatnich latach lawinowo wzrosła liczba związków osób, które poznały się dzięki Internetowi i liczba podróży do ludzi i miejsc, które kochamy.
Motywacją do takich podróży może być nie tylko miłość do ukochanych osób, ale i miłość do ziemi ojczystej, do ojczyzny naszych przodków. Taki rodzaj turystyki jest nazywany turystyką sentymentalną lub etniczną.
Rodzajem turystyki etnicznej jest turystyka polonijna – podróże do Polski ludzi o polskim rodowodzie rozproszonych po różnych krajach poza Polską w sposób trwały, zdolnych do określania swego pochodzenia w przeszłości jako polskiego
[1].
Sądząc po informacjach, zawartych na stronach internetowych, oprócz wycieczek sentymentalnych na Kresy Wschodnie organizowanych przez polskie biura podróży, oprócz wakacyjnych kursów języka polskiego dla działaczy związków polonijnych i młodzieży polonijnej organizowanych przez krakowski oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” i cyklicznych Festiwali Zespołów Polonijnych, w temacie turystyki polonijnej w kraju nic więcej się nie dzieje. Kontakt Polski z Polonią na świecie odbywa się więc praktycznie jedynie za pośrednictwem organizacji polonijnych.
Bardzo podobała mi się wypowiedź Janusza Leona Wiśniewskiego, polskiego pisarza mieszkającego w Niemczech, w wywiadzie udzielonym dla Gazety Petersburskiej. Otóż zapytany o to, czy ma kontakt z miejscowymi Polakami odpowiedział:
„(…) Dla mnie nie gra roli jaki paszport ktoś ma w szufladzie, albo z jakiego kraju pochodzi. Interesuje mnie jedynie jakim jest człowiekiem. (…).”Niewątpliwie organizacje etniczne są potrzebne, ponieważ mają duży wpływ na kształtowanie stanu świadomości narodowej danej diaspory, ale to nie tylko przynależność do określonych organizacji i nie tylko znajomość języka kraju przodków powinna określać przynależność narodową. Najważniejsze jest poczucie własnej tożsamości narodowej i tolerancja otoczenia.
Należałoby jedynie oczekiwać odpowiedniego produktu turystycznego oferowanego przez zwykłe biura podróży dla Polaków mieszkających poza granicami ojczystego kraju, takiej sprofilowanej, sentymentalnej oferty turystycznej, jaką otrzymują w Polsce na przykład Niemcy.
A przecież po Chińczykach, Niemcach i Włochach, Polonia stanowi czwartą co do wielkości grupę etniczną zamieszkałą poza granicami kraju macierzystego. Obecnie, na początku XXI wieku, polska diaspora jest szacowana przez organizacje polonijne na 20 mln osób
[2].
Zdarza się, że powroty, nawet tepoczątkowo tylko turystyczne, owocują wspaniałymi skutkami, takimi jak chociażby przykład właścicielki hotelu „Niebieski Burak” na Dolnym Śląsku:
„Urodziłam się w Anglii, lecz pochodzenie mam polskie. Zawsze pragnęłam odkryć na nowo tę dziewiczą, prawdziwą, prostą Polskę, którą miałam okazję odwiedzić, gdy byłam dzieckiem. (…) Mijały lata spędzone w Anglii. (…) Pewnego razu los przywiódł mnie do Bolesławca, tu rozglądałam się za tradycyjną polską ceramiką.
Lecz w czasie tej podróży odnalazłam coś znacznie cenniejszego, „Niebieskiego Buraka”, opuszczoną ruinę stodoły, położoną niedaleko miasta. Od razu zakochałam się w tym miejscu. Dostrzegłam w nim przepiękny antyk, wymagający jedynie renowacji.
Z pomocą mojego męża Johna (który nawet nie mrugnął okiem kiedy powiedziałam mu, że kupiłam ową posiadłość i że może to być doskonała okazja do nauczenia się języka polskiego, moje marzenie zaczynało się spełniać. (…) Za pracę otrzymaliśmy nawet nagrodę od rządu polskiego, ponieważ uznano ją za istotny wkład w ratowanie zabytkowych budynków.” [3] Hotel, o którym mowa w powyższym cytacie, jako jedyny hotel z Polski, znalazł się w czołówce najlepszych hoteli na świecie w tegorocznym rankingu prestiżowego portalu TripAdvisor
[4].
No cóż, wszystkim czytającym ten artykuł i mieszkającym poza granicami ojczystego kraju, nie tylko Polski, pozostaje mi życzyć podobnych sukcesów i zaprosić do podróży, nie tylko do ukochanych miejsc, ale i do ukochanych osób również.
Gdańsk, Grażyna Sadowska
[1] Definicja Polonii sformułowana przez Z. Peszkowskiego, ABC Polonii świata, Orchard Lake, 1985. [2] Turystyka – Władysław W. Gaworecki, Polskie Wydawnictwo ekonomiczne, Warszawa 2007 [3] www.bluebeetroot.com; 03.03.2010 r. [4] http://www.tripadvisor.com; 03.03.2010 r.