Made in Poland – Kometa Polonia

Polska wśród gwiazd. Sensacyjne odkrycie komety przez astronomów-amatorów. Zawczasu jednak uspokajamy – żadna apokalipsa za jej sprawą nam nie grozi!

23 marca 2015 r. zapowiadał się dla czwórki polskich pasjonatów bardzo pechowo. W ich własnym obserwatorium umiejscowionym wśród bezkresnych piasków pustyni Atakama zaciął się mechanizm zamykający kopułę astronomiczną. Usterka ta groziła całkowitym paraliżem przyrządów służących do fotografowania nieba. Awarię udało się co prawda szybko naprawić, ale nie poprawiło to humorów astronomów1. Wszystko zmieniło się jednak po godzinie 16:00. Wtedy to jeden z obserwatorów triumfalnie obwieścił swoim kolegom: “Mamy kometę!”2. Sensacyjną wiadomość szybko podchwyciły polskie media3. C/2015 F2 Polonia okazała się bowiem czwartą kometą odkrytą przez Polaków w powojennej historii i pierwszym amatorskim odkryciem w przeciągu ostatnich 90 lat. Jest ono tym bardziej zdumiewające, gdyż zostało dokonane przez ekipę zapaleńców złożoną z przedsiębiorcy, studenta, lekarza i ucznia technikum. Gwiezdna sensacja stała się więc zasługą ludzi, którzy zawodowo w żaden sposób nie są związani z profesjonalną astronomią. Jak w ogóle mogło do tego dojść?

Okazuje się, iż wszystkiemu winna jest “astronomiczna choroba”4. W ten sposób polscy amatorzy określają swoje wyjątkowe hobby, które polega na obserwacji odległych obszarów Wszechświata na nocnym niebie. Michał Żołnowski – z zawodu doktor medycyny, jeden z odkrywców komety Polonia – tą szczególną pasją zaraził się w dzieciństwie. Przy pomocy prostego teleskopu zaczął wówczas wytrwale śledzić pozycję Jowisza, dokonując swoich obserwacji z balkonu swojego mieszkania w centrum miasta. W późniejszym okresie udało mu się poznać osobę, która podzielała jego nietypowe zainteresowania. Był nim Michał Kusiak – student astronomii, który doskonale orientował się na mapie nocnego nieba. Marzenie tych miłośników astronomii było naprawdę osobliwe – ich celem było fotografowanie planetoid, które nieustannie krążą wokół ziemskiego globu. Dwójka pasjonatów postanowiła wówczas zainwestować we własne obserwatorium. Zostało ono usytuowane w odludnej włoskiej miejscowości, którą zamieszkiwała garstka staruszków. Mimo dość groteskowych problemów, z którymi przychodziło się zmierzyć zapaleńcom (takimi jak chociażby walka z myszami przegryzającymi kable5), lokalizacja nowego obserwatorium pozwoliła na dokonanie wielu interesujących odkryć. Jednym z nich była planetoida, która otrzymała niepowtarzalną nazwę Zdzislawlaczny. Została ona nadana w ramach wdzięczności dla Zdzisława Łącznego, który znacząco wspomógł polskich amatorów podczas budowy włoskiego obserwatorium6. Żaden jednak z początkujących astronomów nie porzucił swojej ojczyzny i nie przeniósł się do słonecznej Toskanii, gdzie umiejscowiono aparaturę obserwacyjną. Praca zapaleńców wyglądała zupełnie inaczej. Pozostali oni w Polsce i pracowali jak wszyscy inni. Starali się przy tym jednak poświęcać każdą chwilę wolnego czasu na analizowanie zdjęć rozgwieżdżonego nieboskłonu, które każdego ranka spływały z Włoch na ich prywatne komputery. Zdalne obserwatorium było jednak nieustannie narażone na kaprysy śródziemnomorskiej pogody. Z tego też powodu pojawił się niedosyt związany z “obserwacyjną żądzą”, której włoskie obserwatorium nie było w stanie zaspokoić7. Z pomocą przyszli jednak… Rosjanie! Wystawili oni na sprzedaż zdalne obserwatorium umiejscowione w prawdziwym raju dla pasjonatów nocnego nieba, czyli w Chile8. Pustynne obszary tego kraju słyną z wyjątkowo dużej liczby bezchmurnych nocy. Polscy astronomowie nie zastanawiali się długo – natychmiast zdecydowali się na zakup rosyjskiej placówki. Wkrótce decyzja ta miała się okazać najbardziej brzemienną w ich amatorskiej karierze. Obyłoby się jednak bez żadnych odkryć, gdyby nie mozolna praca naszych fascynatów, którzy każdego dnia przystępowali do analizy nadsyłanych fotografii. Ich liczba była na tyle duża, że nieodzowna okazała się pomoc innych pasjonatów. Do dwójki astronomicznych amatorów dołączyli Marcin Gędek oraz nastoletni wówczas Rafał Reszelewski. Właśnie tej czwórce zapaleńców zawdzięczamy sensacyjne odkrycie, jakie dokonało się wspomnianego marcowego popołudnia. Na jednym ze zdjęć udało się wtedy zarejestrować pewien tajemniczy mglisty punkt 9. Fachowe oko polskich astronomów szybko zidentyfikowało ten latający obiekt jako kometę. Drużyna astronomicznych zapaleńców tak wspominała ten dzień: “Był to jeden z najwspanialszych momentów w naszym życiu. Było to spełnienie marzeń, o których nawet jeszcze kilka lat temu nie śniliśmy”10. Pełen sukces można było jednak ogłosić dopiero po upływie kilku dni. 26 marca Międzynarodowa Unia Astronomiczna oficjalnie potwierdziła, że obserwatoria astronomiczne w Nowej Zelandii, Australii, RPA i Brazylii również zaobserwowały nieznaną wcześniej kometę11. Niemniej jednak odkrycie przypisano bezspornie ekipie polskich amatorów. Z tego też powodu przyznano im prawo do nadania odkrytej komecie nazwy. W ten właśnie sposób “Polska” pojawiła się na mapach nocnego nieba. Zdaniem astronomów możemy jednak spać spokojnie – C/2015 F2 Polonia w żaden sposób nie zagraża naszej planecie12. Niemniej jednak nie można tego powiedzieć o wszystkich ciałach niebieskich, dlatego też praca astronomów jest dla ludzkości tak istotna. Na całe szczęście drużyna polskich odkrywców nie zamierza póki co zrezygnować ze swojej pasji. Miejmy nadzieję, że wytrwałość takich zapaleńców w przyszłości zaowocuje kolejnymi sensacyjnymi odkryciami.

Autor: Adrian Mikołajczyk

Denis Szczegłówhttp://degl.ru/
Fotograf gazety, administrator strony, autor instagramu

Więcej od tego autora

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here

Powiązane

Podcast "Z Polską na Ty"spot_img

Ostatnie wpisy

Rok 2022 – rok polskiego romantyzmu

Romantyzm to szeroki nurt w kulturze, który dał nazwę epoce w historii sztuki i historii literatury trwającej od lat 90. XVIII wieku do lat...

BABCIU, DZIADKU, coś wam dam

BABCIU, DZIADKU, coś wam damJedno serce które mam.A w tym sercu same róże,ŻYJCIE NAM STO LAT, a nawet dłużej!21 i 22 stycznia w Polsce...

Bez względu na porę roku

"Bez względu na porę roku, dnia i stan pogody – stawię się w oznaczonym miejscu i godzinie i udam się w góry celem niesienia pomocy...

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na newsletter Gazety Petersburskiej