Jeden z pierwszych najaktywniejszych członków petersburskiego ruchu polonijnego.
Urodzony we wsi Świliszki gminy Rzeszańskiej rejonu Wileńskiego Litewskiej SRR 20 listopada 1948 roku (w metryce zapisano 20 grudnia). Z wyróżnieniem ukończył Mazuryską Szkołę Ośmioletnią z polskim językiem wykładowym. Następnie z wyróżnieniem ukończył Wileńskie Technikum Transportu Kolejowego (język wykładowy rosyjski). Także z wyróżnieniem ukończył studia w Leningradzie w Leningradzkim Instytucie Transportu Kolejowego.
Mówił: „Być Polakiem znaczy: „Za wolność waszą i naszą”. Znaczy: nie uginać się przed przemocą. Znaczy: zawsze ująć się za słabszym. Znaczy: być wzorowym pracownikiem. Znaczy: nigdy nie zapominać i nie wstydzić się swego pochodzenia”.
Podkreślał: „Język polski to poczucie tożsamości narodowej, pamięć o przodkach, wielkich i sławnych Polakach, to wdzięczność i pamięć o Ojcu, Wacławie Michalkiewiczu, który będąc samoukiem nauczył pięcioletniego Józefa czytać przy lampie naftowej – do późna w nocy – stare gazety polskie oraz wszystko, co tylko mogło trafić do rąk w tamtym, świliskim ustroniu. Język polski to również wdzięczność i pamięć o nauczycielach.
„Czy chciałbym mieszkać na stałe w Polsce? Raczej nie. Za późno: „Wilija naszych strumieni Rodzica…”, „Wileńszczyzny drogi kraj… ” – może Bóg zdarzy powrócić kiedyś do stron rodzinnych, gdzie wszyscy rozmawiają po polsku i prawie nikt nie potrafi poprawnie po litewsku… „Boże, coś Polskę… wróć biednej Polsce…” Świliszki. Szyłany. Michaliszki. Mazuryszki. Ciechanowiszki, Suderwie, Dukszty.
Nostalgia.
Od miejsca gdzie „za polskie czasy” chodził prom – przewoźnik przez Wilię do Rykont, do Trok, do Jewja, do Żyżmor, pozostała tylko nazwa „prom” oraz wąski rów na lewym brzegu. Tam jednokonny chłopski wóz wspinał się mozolnie na wysokie urwisko i potem po krawędzi jechał dalej, „na Litwę”.
„Z krawędzi stromego urwistego lewego brzegu Wilii roztacza się piękny widok na szeroką dolinę: głęboko u stóp za Wilią Świliszki, dalej za lasem Szyłany, jeszcze dalej na wzniesieniu na horyzoncie Ciechanowiszki, z prawej strony Sojdzie, a z lewej Nowa Rapa. Ale nie ma czasu podziwiać. Dalej, przez las – i już widać kościół w Rykontach. Stamtąd do Wilna, do pociągu – i z powrotem do Petersburga”.
Skończyła się sentymentalna wędrówka po linii życia…
Spoczywaj w Pokoju, Drogi Józefie. Zostawiłeś polskie serce na brzegach Newy i po wsze czasy w naszej polonijnej pamięci.
Składamy wyrazy serdecznego współczucia Małżonce, Córkom Władysławie i Marii, Synowi Janowi, 3. Wnukom i 3. wnuczkom, Siostrze – Jadwidze.
Niech ten skromny tekst zostanie w pamięci potomnych.
Odszedł wielki Polak – Patriota – Józef Michalkiewicz!
Redakcja Gazety Petersburskiej