Rozmowa z p. Joanną Fabisiak, posłem na Sejm, wiceprzewodniczącą Sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą.
— Zasiada Pani w Sejmie RP już trzecią kadencję. Co udało się Pani w tym okresie osiągnąć w parlamencie?
Joanna FabisiakMoją pracę w Parlamencie można podzielić na kilka obszarów: aktywność w Sejmie, wspieranie różnych inicjatyw związanych z Polonią i młodzieżą, działanie dla Warszawy i pomoc zwykłym ludziom. Podczas tej kadencji Sejmu bardzo aktywnie włączyłam się w prace nad ustawą o Szkolnictwie Wyższym, ustawą o funkcjonowaniu Uniwersytetów Trzeciego Wieku, a także ustawą o Karcie Polaka. Zależało mi bardzo na uchronieniu studentów przed drastycznym podniesieniem czesnego. Te działania zakończyły się sukcesem. W Komisjach sejmowych zajmuję się przede wszystkim sprawami Polonii i Polaków mieszkających za granicą, a także polskiej młodzieży. Na tym polu przeprowadziłam kilka większych inicjatyw, jak choćby ostatni program walki o zdrowe żywienie wśród młodzieży pod hasłem „Wiem co jem”. Byłam także jednym z inicjatorów i patronem powstałej w kwietniu 2011 roku Polskiej Rady Organizacji Młodzieżowych. PROM jest związkiem stowarzyszeń polskich organizacji młodzieżowych oraz organizacji zrzeszających młodzież. Jej celem jest między innymi współtworzenie polityki młodzieżowej, upowszechnianie idei uczestnictwa młodzieży w życiu publicznym, reprezentowanie interesów młodzieży wobec instytucji sektora publicznego, a także ułatwienie nawiązywania kontaktów pomiędzy polskimi organizacjami młodzieżowymi a ich partnerami za granicą.
Uczestniczyłam w pracach nad reformą szkolnictwa polonijnego. W procesie tworzenia tego programu brałam udział w niezwykle ważnej dla oświaty polonijnej konferencji zorganizowanej przez Europejską Unię Wspólnot Polonijnych w Malmo w październiku 2009 roku. Na konferencji zostały poruszone najważniejsze problemy edukacji polonijnej. Bardzo mi zależy na tym, aby każde dziecko pochodzenia polskiego, mieszkające za granicą, miało dostęp do nauki języka polskiego. Uważam bowiem, że jest on najtrwalszym i najskuteczniejszym spoiwem łączącym naszych Rodaków na emigracji z Polską, jej kulturą i tradycją.
Byłam współtwórcą ustawy o Polskiej Akademii Nauk. Podczas prac nad tym dokumentem zaproponowałam wzmocnienie nadzoru nad gospodarowaniem mieniem Akademii poprzez dookreślenie celowości dysponowania tym mieniem tylko do realizacji zadań statutowych. Moim pomysłem było dokonywanie systemowej oceny pracy naukowej w instytutach przeprowadzanej zarówno wewnątrz Akademii, jak i przez organ z zewnątrz, stworzenie ram prawnych do realizacji wspólnych zadań naukowo-badawczych i dydaktycznych przez instytuty Akademii, uczelnie wyższe i instytuty badawcze, a także wspieranie rozwoju młodych naukowców. Zaproponowałam zmiany w zakresie organizacji i trybu działania organów Akademii (m.in. zmieniono i ograniczono skład Prezydium Akademii). Dążyłam też do zmian zasad gospodarowania majątkiem Akademii.
Ale starałam się również zadbać o drobne sprawy zwykłych ludzi. W natłoku codziennych obowiązków, spotkań, posiedzeń i wystąpień, wydają się one niektórym zbyt błahe, mało istotne. To nieprawda. Trzeba pamiętać, że dla każdego sprawy jego rodziny, domu, sąsiedztwa, ulicy czy osiedla są często ważniejsze od tych „wielkich” spraw ogólnokrajowych czy międzynarodowych. Dlatego też robię wszystko, aby dostrzec problemy każdego mieszkańca, który przyjdzie na mój dyżur, poprosi o pomoc, o radę. Podczas pełnienia mandatu posła starałam się jak najwięcej czasu poświęcać mieszkańcom Warszawy. Uważam, że moim zadaniem nie jest jedynie reprezentowanie ich w Sejmie i branie aktywnego udziału w pracach Parlamentu, ale także pomoc w różnych sprawach dotyczących zwykłych ludzi. Dobrym zwyczajem stały się moje wielogodzinne, poniedziałkowe dyżury w biurze poselskim. W tej kadencji spotkałam się z 279 osobami. Choć sprawy, z jakimi mieszkańcy Warszawy zwracają się do mnie, są bardzo różne, staram się do każdej z nich podejść indywidualnie i z należytą starannością. Bez względu na to, czy chodziło o sprawę prywatną, osobistą, związaną z mieszkaniem, pracą, czy też o szerszym zakresie – dotyczącą większej grupy, organizacji pozarządowej, wspólnoty, spółdzielni czy osiedla – starałam się pomóc. Wiele spraw znalazło swoje odzwierciedlenie w zgłaszanych przeze mnie interpelacjach oraz podejmowanych interwencjach. Tylko w tej kadencji było ich w sumie 68.
Poza pracą nad konkretnymi rozwiązaniami prawnymi oraz pracą w Komisjach, staram się wspierać z poziomu Parlamentu rozwój Warszawy. Między innymi dzięki moim staraniom udało się doprowadzić I linię metra na Bielany. Dzięki niej tysiące mieszkańców północnej Warszawy może bez trudu i znacznie szybciej dojechać do centrum miasta, do szkoły, pracy, sklepu. Niewątpliwym sukcesem jest także rozpoczęcie budowy Mosty Północnego, dzięki któremu mieszkańcy prawobrzeżnej Warszawy, zwłaszcza Białołęki, będą mogli bez trudu i stania w korkach dotrzeć na Bielany.
— Uczestniczyła Pani aktywnie w pracach nad ustawą o Karcie Polaka. Jak ocenia Pani realizację tej ustawy z perspektywy 4 lat od jej uchwalenia? W jakim stopniu realizuje ona intencje ustawodawców?
Pomysł powołanie do życia Karty Polaka był znakomity. Od dziesięcioleci wszyscy czuliśmy potrzebę reintegracji z Polską osób mieszkających na Wschodzie. To przedsięwzięcie było pewną historyczną koniecznością, a jednocześnie naszym moralnym zobowiązaniem wobec kolejnych pokoleń naszych Rodaków, którzy mieszkają na terenach byłego ZSRR. Podczas prac nad ustawą o Karcie Polaka skupiłam się na przeforsowaniu kilku istotnych punktów. Na przykład było dla mnie bardzo ważne, aby umożliwić osobom z niej korzystającym pracę oraz prowadzenie działalności gospodarczej na terenie Polski. Moja poprawka w tej sprawie została przyjęta, dzięki czemu wielu Polaków mieszkających na stałe za granicą otrzymało możliwość pracy w Polsce. Jest to szczególnie ważne w czasach, gdy w wielu zawodach brakuje w Polsce rąk do pracy.
Z perspektywy czasu widać pewne wady rozwiązań, jakie wprowadziła Karta Polaka. Trzeba na przykład zauważyć, że nie ma w niej mowy o tzw. bezpaństwowcach, którzy w dosyć pokaźnej liczbie zamieszkują teren Łotwy, a także Polacy korzystający z Karty muszą płacić za wizy do krajów ze strefy Schengen. Wady te nie są jednak w stanie przysłonić pozytywnych aspektów wprowadzenia tego rozwiązania. Kartę Polaka z perspektywy 4 lat oceniam zatem pozytywnie.
— Ustawa o Karcie Polaka powstała z myślą o Polakach zamieszkałych na Wschodzie. Czy nie uważa Pani, że Polacy mieszkający na Zachodzie też powinni mieć możliwość uzyskania podobnego do Karty Polaka dokumentu, potwierdzającego przynależność do Narodu Polskiego?
Polacy mieszkający na Zachodzie są dla nas równie ważni, jak ci, którzy mieszkają na Wschodzie. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że zależy mi na utrzymywaniu łączności z tymi obydwoma grupami i moje dotychczasowe działania na rzecz Polonii były skierowane zarówno do osób mieszkających na Wschodzie, jak i na Zachodzie. Nie można jednak zapominać o tym, że historia Polaków mieszkających w dawnym ZSRR oraz Polaków mieszkających w krajach Europy Zachodniej czy Ameryki jest inna. Ci pierwsi w znakomitej większości zostali wysiedleni siłą z terytorium Polski, nie mieli możliwości powrotu. Żyli, pracowali, zakładali rodziny i wychowywali kolejne pokolenia w atmosferze strachu, walki ze wszystkim co polskie. Poza tym warunki materialne i bytowe, w których funkcjonowali przez dziesięciolecia, często urągały najbardziej podstawowym prawom każdego człowieka do godnego życia. Nie umniejszając zatem w żaden sposób krzywd, niepokojów i dramatów z jakimi spotykali się nasi Rodacy w innych częściach świata, sprawiedliwość wymaga podkreślenia, że wobec Polaków ze Wschodu należało podjąć priorytetowe i ekstraordynaryjne działania.
Wydaje mi się jednak, że pewna forma udokumentowania przynależności do Narodu Polskiego osób mieszkających na Zachodzie odegrałaby pozytywną rolę w utrzymaniu z nimi łączności. Bardzo mi zależy, aby pielęgnować kontakty z Polonią mieszkającą w innych krajach Unii Europejskiej, bez względu na okres oraz przyczyny jej powstania. Staram się pracować w równym stopniu dla Polaków, którzy wyjechali na Zachód w okresie II wojny światowej, czasach PRL, a także dla tych, którzy stanowią najmłodszą i często jedynie tymczasową emigrację związaną z otwarciem europejskich rynków pracy. Już w najbliższym czasie planuję liczne działania, skierowane właśnie do tej ostatniej grupy.
— Jakie były priorytety działania w bieżącej kadencji Sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą?
Podstawowym założeniem działania Sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą jest utrzymywanie kontaktu z Polakami mieszkającymi poza Polską, dbanie o ich prawa związane z posługiwaniem się językiem polskim, dostępem do polskiej kultury, a także kultywowaniem polskiej tradycji i zwyczajów. Uważam, że język polski jest podstawowym i głównym spoiwem, które łączy Polonię z Ojczyzną. Dlatego bardzo ważne jest dla mnie umożliwienie jak najszerszej grupie naszych Rodaków mieszkających za granicą naukę i podtrzymywanie znajomości języka polskiego. Priorytetem dla nas jest także próba naprawienia krzywd, jakie spotkały naszych Rodaków przed 1989 rokiem. Pracujemy między innymi nad uporządkowaniem kwestii repatriacji Polaków wysiedlonych na Wschód oraz naniesieniem poprawek na Kartę Polaka. Cieszę się, że po dwudziestu latach III RP udaje się wreszcie pomóc naszym Rodakom, których rodziny zostały siłą wysiedlone do ZSRR. Szkoda, że trzeba było czekać na to aż dwie dekady. W obecnej kadencji Sejmu zabiegałam też o poprawienie warunków przywracania obywatelstwa naszym Rodakom, którzy utracili je na skutek decyzji władz PRL. Sprawa ta dotyczyła między innymi żołnierzy Armii Krajowej, którzy po wojnie pozostali na Zachodzie.
Komisja na bieżąco podejmuje sprawy ważne dla Polaków mieszkających za granicą. W kończącej się kadencji zajmowaliśmy się między innymi kwestią relacji pomiędzy władzami na Białorusi oraz na Litwie a mieszkającymi tam Polakami, a także kontrowersyjną, a niekiedy skandaliczną działalnością środowiska związanego z panem Kobylańskim w Ameryce Południowej. Interesujemy się sytuacją i problemami mniejszości polskiej także w dużych krajach Unii Europejskiej. Istotne dla Komisji jest także monitorowanie migracji Polaków w związku z poszukiwaniem pracy w innych krajach UE.
Komisja stara się też być ciałem oceniającym i doradzającym różnym instytucjom, które pracują dla Polonii. Przykładem może być tu TV Polonia, której misja, działalność i skuteczność pracy jest właśnie przez naszą Komisję oceniana. Przyglądamy się pracom Instytutów Polskich i staramy się kreować podejmowane przez nie inicjatywy.
— Zasiada Pani w Radzie Programowej TV Polonia. Czy Pani zdaniem TV Polonia wypełnia w sposób należyty swoją misję?
TV Polonia od wielu lat pełni bardzo ważną funkcję i dobrze wpisuje się w szeroką pojętą strategię integracji i utrzymywania kontaktu pomiędzy Polakami mieszkającymi za granicą a Polską. Oczywiście nie jest instytucją doskonałą. Ramówka TV Polonia wciąż nie posiada wystarczającej liczby programów skierowanych do polskich nauczycieli mieszkających za granicą. Musimy pamiętać, że są oni bardzo ważnym ogniwem w procesie zachowania przez najmłodsze pokolenie polskiej emigracji polskiej tożsamości i dlatego powinni być odpowiednio wspierani również przez polską telewizję. Polscy nauczyciele, mieszkający i pracujący za granicą, powinni mieć możliwość codziennej aktualizacji swojej wiedzy o bieżących wydarzeniach naukowych, społecznych, kulturalnych i politycznych w Polsce. Będą wówczas gotowi przekazywać tę wiedzę młodym Polakom, a za ich pośrednictwem ogółowi danej społeczności.
W mijającej kadencji zależało mi też na promowaniu na antenie TV Polonia pozytywnej działalności polskich misjonarzy. Pamiętajmy, że z Polski wywodzi się ogromna liczna księży i zakonników, którzy na co dzień pracują w najodleglejszych zakątkach świata. Ich heroiczna, pełna oddania i poświęcenia praca jest doceniana w wielu krajach. Dlatego też mam wrażenie, że wciąż zbyt mało mówi się o niej w Polsce.
Prawdziwym skarbem Polski jest nasza kultura w tym kuchnia. Bardzo bym chciała, aby w czasach, gdy ogromną popularnością cieszą się zachodnie programy kulinarne, również polska kuchnia była doceniona i promowana. Ogromną rolę mogłaby tu odegrać TV Polonia.
— Jest Pani założycielką fundacji „Świat na TAK”. Czym zajmuje się ta fundacja?
Fundacja „Świat na TAK” została założona z myślą o polskiej młodzieży, która w okresie transformacji ustrojowej w Polsce szczególnie narażona była na wpływ negatywnych zjawisk społecznych, które tylko z pozoru wiązały się z ideą demokracji i wolności, ale tak naprawdę były ich zaprzeczeniem. Obserwowaliśmy zanik identyfikacji młodych ludzi z autorytetami. Wraz z przyjaciółmi zdawaliśmy sobie sprawę, że młodzi potrzebują naszej szczególnej troski, rady, a często także pomocy. Bardzo mądre było stwierdzenie, że „jeśli nie znajdziemy dla nich czasu dziś, jutro może być za późno”. I tak powstała Fundacja „Świat na TAK”. Byliśmy przekonani, że tylko poprzez zorganizowane działania jesteśmy w stanie naprawdę pomagać, a nadanie naszej inicjatywie ram formalno-prawnych umożliwiło pozyskiwanie środków finansowych na naszą działalność statutową.
Największym projektem organizowanym przez Fundację jest Samorządowy Konkurs Nastolatków „Ośmiu Wspaniałych”, który ma na celu promowanie prospołecznych postaw i zachowania młodzieży. Warto chociażby wspomnieć, że Konkurs organizowany jest w 85 miastach na terenie całej Polski, a jego nawiązanie do funkcjonowania samorządu terytorialnego umacnia lokalne struktury i wspiera lokalne społeczności.
Pierwsi wychowankowie Fundacji są już dziś całkowicie dorośli, odnoszą liczne sukcesy w życiu prywatnym, społecznym i zawodowym. Udało nam się stworzyć ogromną społeczność ludzi w różnym wieku, którzy są związani z Fundacją, i dzięki którym to wspaniałe dzieło nadal się rozwija.
— Jest Pani inicjatorką konkursów dla młodzieży polonijnej. W zeszłym roku pod hasłem „Solidarność w mojej rodzinie” konkurs poświęcony był 30-tej rocznicy powstania i rejestracji Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” i wzbudził ogromne zainteresowanie wśród młodzieży polonijnej. Tegoroczna edycja konkursu nosiła hasło „Być Polakiem”. Jakie były założenia i cele tegorocznej edycji konkursu?
Tegoroczna edycja konkursu miała na celu odnalezienie wpływu, jaki polska kultura i tradycja ma na najmłodszych Polaków mieszkających za granicą. Zależało nam bardzo, aby mogli się oni podzielić swoimi osobistymi doświadczeniami i przemyśleniami. Dzięki temu mogliśmy nauczyć się dużo na temat tego, co uczestnicy konkursu myślą o Polsce, co jest dla nich ważne, i na co zwracają uwagę. Uważam, że przyglądanie się młodym członkom polonijnej społeczności jest niezwykle istotne. Polonia za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat będzie wyglądała właśnie tak, jak widzą ją dzisiejsze nastolatki.
Uczestnicy konkursu zostali podzieleni na grupy wiekowe. Do każdej grupy zostały dostosowane tematy prac konkursowych. Przygotowując ten projekt staraliśmy się jak najlepiej odpowiedzieć na zapotrzebowanie młodych Polaków mieszkających za granicą, a także tak sformułować tematy, aby umożliwić wyrażenie prawdziwych, głębokich i naturalnych przemyśleń i odczuć uczestników. Mam wrażenie, że nam się to udało. Wspaniałe prace powodowały u nas na przemian ogromną radość, wzruszenie, podziw i uznanie.
Rangę konkursowi nadają osoby, które objęły nad nim honorowy patronat. W tym roku są to: Przewodniczący PE Jerzy Buzek, były Prezydent RP Lech Wałęsa, córka Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego Jadwiga oraz Prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” poseł Longin Komołowski. Symboliczną nagrodą w konkursie „Być Polakiem” jest wyjazd do Polski. Ale prawdziwym skarbem jest praca setek młodych ludzi z całego świata, którzy wspominają swoją wizytę w Polsce, przygotowują prace z nią związane, są wspaniałymi ambasadorami naszego kraju w swoich środowiskach , społecznościach lokalnych, miastach i krajach.
Dziękuję za rozmowę!
Wywiad autoryzowany
Rozmawiał Roman Śmigielski
Autor zdjęcia Roman Śmigielski