Dzieje narodu i państwa w pigułce: Legenda o Piaście Kołodzieju

 O księciu Popielu zwanym Chościsko

…Był mianowicie w mieście Gnieźnie, które po słowiańsku znaczy tyle co "gniazdo", książę imieniem Popiel, mający dwóch synów; przygotował on zwyczajem pogańskim wielką ucztę na ich postrzyżyny, na którą zaprosił bardzo wielu swych wielmożów i przyjaciół. Zdarzyło się zaś z tajemnej woli Boga, że przybyli tam dwaj goście, którzy nie tylko że nie zostali zaproszeni na ucztę, lecz nawet odpędzeni w krzywdzący sposób od wejścia do miasta…”.
Po nim czynili podobnie inni kronikarzy: Wincenty Kadłubek i Jan Długosz. Dzisiaj „niewielu to już wzruszy, że dziadek kopie kruszy” o jakieś początki państwowości, kiedy Rzeczpospolita Polska, to państwo znaczące w Europie, a i Polacy, to naród szczycący się od pokoleń swoją bogatą historią. Nieliczni jednak zdają sobie sprawę z tego, że świt tej potęgi nie jest jeszcze precyzyjnie rozpoznany, a różne warianty legendy mogą stanowić – jak prawie dziesięć wieków temu – ważne źródło wiedzy na ten temat. Niech i ta legenda posłuży, jako zachęta do zapoznania się z innymi regionalnymi, baśniowymi opowieściami (m.in. O krakowskiej Wandzie) związanymi z naszymi dziejami.
 
Legenda o Piaście Kołodzieju
Ciężko żyło się ludziom pod rządami Popiela, zwłaszcza, że księcia do złych czynów podjudzała jego pochodząca z Niemiec małżonka – Gerda. To ona wymyśliła okrutny sposób pozbycia się stryjów, którzy zasiadali w radzie starszych. Przekonała męża, że musi się pozbyć starców, gdyż z pewnością wkrótce zechcą pozbawić go tronu.
 
Zaprosili, więc krewniaków na ucztę do swojego zamku w Kruszwicy pod pozorem chęci pojednania i umacniania więzi rodzinnych. Niczego niepodejrzewający stryjowie z radością przyjęli zaproszenie i przybyli na zamek. Kiedy starcom zaszumiało w głowach od nadmiaru trunków, Gerda przyniosła z piwnicy kolejny dzban miodu, do którego potajemnie wsypała truciznę. Kiedy Popiel ujrzał konających w potwornych mękach stryjów, przeraził się tak okrutnej zbrodni. Wówczas jego bezduszna małżonka zmusiła go, by pomógł jej ukryć przed światem ich haniebny czyn. Późną nocą przywiązali każdemu ze stryjów kamień do nóg i wrzucili ciała w głębiny Gopła. Nikt nie wiedział, co wydarzyło się na zamku ani gdzie zniknęli zaproszeni na ucztę goście. Popiel pewien już niepodważalności swojej władzy, po dokonanej zbrodni bardziej nieczuły na los innych, coraz okrutniej uciskał swych poddanych. Aż pewnego dnia zaczęła się spełniać zlekceważona przez księcia przepowiednia, by strzegł się myszy. Oto, bowiem w zatopionych ciałach stryjów zalęgły się tysiące myszy i ruszyły w stronę zamku. Popiel i Gerda schronili się na wieży, jednak i tu wdarły się małe gryzonie i pożarły okrutną książęcą parę. Wiele dni upłynęło, nim jeden z kmieci odważył się zajrzeć do zamku, w którym od pewnego czasu nie dało się zauważyć żadnych oznak życia. Wieść o śmierci okrutnego księcia ucieszyła wszystkich, jednak szybko zrozumieli, iż muszą znaleźć nowego władcę. Niedaleko grodu, którym władał cieszący się złą sławą książę Popiel mieszkał Piast ze swoją żoną Rzepichą i dziećmi.
 
Piast był kołodziejem, człowiekiem bardzo pracowitym, każdego dnia składał drewniane koła do wozów, nie narzekał na brak zajęcia, jego żona opiekowała się dziećmi, wiele pracy miała i w domu, i na przydomowym poletku, chociaż oboje z Piastem byli ludźmi pracowitymi w domu nie przelewało się, ale też ani oni, ani dzieci nie znali głodu, Rzepicha dokładała starań, aby nikomu niczego, na co dzień nie brakowało, żyli skromnie, ale w szczęściu i spokoju. Najstarszy synek Rzepichy i Piasta miał już niemal siedem lat – małżonkowie jednocześnie ze szczęściem, ale też z troską oczekiwali dnia, w którym ukończy siedem lat. W okolicach Kruszwicy panował zwyczaj, któremu wszyscy się podporządkowywali od pokoleń, – gdy chłopiec kończył siedem lat przechodził pod opiekę ojca, to ojciec w głównej mierze od tego czasu odpowiadał za jego wychowanie, musiał go nauczyć wszystkich czynności, które kiedyś, w przyszłości, gdy stanie się już dorosły, mogły okazać się niezbędne.
 
W dniu siódmych urodzin chłopca odbywała się uroczystość postrzyżyn – była to nie tylko uroczystość rodzinna, w tym dniu świętowała cała okolica, rodzice siedmioletnich chłopców musieli, zatem długo przygotowywać się do tej uroczystości – odpowiednie ugoszczenie tak wielu osób niejednokrotnie przekraczało możliwości skromnych rodzin, zorganizowanie pięknych postrzyżyn było jednak marzeniem wszystkich, którzy mieli małych synów, dlatego na długo przed dniem siódmych urodzin dziecka w domowych spiżarniach gromadzono wielkie zapasy jadła i napojów. Rzepicha niemal codziennie patrzyła na zasoby swojej spiżarni, doglądała domowego ogródka, uprawiała warzywa, Piast, gdy tylko skończył swoje kołodziejskie prace wybierał się z dziećmi do lasu, który dawał im obfitość różnych jagód i grzybów. Zapasy w domu Rzepichy i Piasta rosły, ale gospodarze wciąż nie byli zadowoleni. Spiżarnia nie była tak dostatnia, jak chcieli, tymczasem dzień siódmych urodzin chłopca zbliżał się coraz szybciej. Nie tylko Rzepicha z Piastem, ale również sam chłopiec starał się na tyle ile mógł wspomóc rodziców – łowił ryby w pobliskiej rzece i szło mu to całkiem dobrze, wybierał miód z leśnych barci… był bardzo zwinnym i mądrym dzieckiem. Wreszcie Rzepicha z Piastem postanowili, że czas podjąć ostateczne przygotowania do uroczystości, zaprosili gości z całej okolicy i w końcu nastał tak długo wyczekiwany dzień – dzień uroczystych postrzyżyn ich siedmioletniego synka. Nie tylko Rzepicha i Piast byli przejęci, sam chłopiec patrząc na tłumy przybyłych ludzi, którzy przyglądali się mu z uśmiechem i gratulowali rodzicom ślicznego, zdrowego dziecka, które tak szybko rośnie – nieco onieśmielony, czuł jednak, że w jego życiu stanie się coś bardzo ważnego. Nie przypuszczał, że postrzyżyny, do których i jego rodzice, i on sam przygotowywali się tak długo, o czym myślał nieustannie w ciągu ostatnich miesięcy wcale nie będą najważniejszym wydarzeniem tego świątecznego dnia…Tuż obok domu Piasta i Rzepichy, gdzie trwała w najlepsze wesoła zabawa, biesiadnicy zauważyli przechodzących wędrowców. Widać – przyprowadzić ich tu musiał gwar i wesołe pieśni, które z domu Piasta rozchodziły się na całą okolicę. Ktoś z gości zwrócił uwagę Piasta na wędrowców przechodzących obok jego domu, choć i on, i Rzepicha obawiali się, czy starczy im zapasów w spiżarni, aby niczego na stołach nie zabrakło, postanowili zaprosić ich na ucztę. Goście z wielką chęcią przystali na to zaproszenie, widać, znali tutejsze obyczaje, bo gdy tylko zobaczyli kilkuletniego chłopca z płową czupryną – zrozumieli, że będą mieli honor uczestniczyć w pradawnym obrzędzie. Sam Piast też uznał, że czas już tego dokonać, wezwał synka do siebie, ale zanim zdecydował się przyciąć jego piękne, złote włosy popatrzył w stronę obu wędrowców, coś w ich spojrzeniach podpowiedziało mu, że ten honor powinien oddać właśnie im i poprosił swoich tajemniczych gości o to, aby to oni dokonali postrzyżyn. Wielki to był dla nich zaszczyt, ale widać – nie byli bardzo zaskoczeni tym szczególnym wyróżnieniem, tak, jakby wiedzieli, że właśnie po to do domu Rzepichy i Piasta przybyli! Przystąpili, więc do obrzędu i jasne pukle długich włosów spadły na podłogę, a gdy postrzyżyn tych dokonywali jeden z wędrowców nadał chłopcu imię – Ziemowit. Dumnym i przejętym rodzicom powiedzieli, że ich syna czeka wielka przyszłość, a i imię samego Piasta Kołodzieja będzie po wiek wieków sławne – Rzepicha z Piastem z niedowierzaniem te słowa nieznajomych wędrowców przyjęli, ale zakiełkowała w ich głowach myśl, że nie mogą oni mówić nieprawdy…, ale jak miało się to stać? Piast – prosty kołodziej i jego syn mieli zyskać sławę, a ród ich miał być wielki i znamienity? Szybciej niż mogli przypuszczać – zapowiedź wędrowców zaczęła się ziszczać, gdy po ich odejściu Rzepicha po raz kolejny zajrzała do spiżarni – nie mogła uwierzyć własnym oczom, choć uczta trwała już długo, niemal nic z zapasów nie ubyło! Widząc jak godnie i bogato przyjmuje ich Piast z Rzepichą goście z coraz większym uznaniem patrzyli na tak hojnych i mądrych gospodarzy, którym widać nie brakło mądrości, ale też chęci do pracy, żeby tak wspaniałą ucztę przygotować. Najstarsi mieszkańcy kruszwickiej ziemi zaczęli coraz głośniej zachwalać gospodarzy, ich przezorność i mądrość, i choć Piast tłumaczył im z właściwą sobie skromnością, że tak suto zastawione stoły to zasługa tajemniczych wędrowców, oni coraz bardziej przekonywali się do tego, że złego Popiela na zamku w Kruszwicy powinien zastąpić właśnie Piast!
 
Widać sprzyjały mu również inne siły, wyższe, a wędrowcy, którzy dokonali postrzyżyn Ziemowita nie mogli tu przybyć bez przyczyny. Sam Piast z Rzepichą też to zrozumieli i zgodzili się na to, by władać Kruszwicą, a przyszłość ich syna Ziemowita rzeczywiście okazała się wielka, od niego to właśnie wywodzić się ma pierwszy historyczny władca Polski – Mieszko I.
 
Piastowie – pierwsza historyczna dynastia panująca w Polsce od ok. 960 do 1370 roku. Za jej protoplastę uchodzi na legendarny Piast, syn Chościska, chłopa (kmiecia) spod Gniezna. Syn Piasta, Siemowit, (IX wiek) został księciem Polan. Pierwszym władcą z dynastii (rodu panującego) Piastów, którego historyczność nie jest kwestionowana, był Mieszko I (zm. 992), prawnuk Siemowita.
 
Polanie – nazwa plemienia słowiańskiego zamieszkującego Pojezierze Wielkopolskie, które miało doprowadzić do powstania pierwszego państwa na ziemiach dzisiejszej Polski. Z plemienia Polan wywodziła się dynastia Piastów. Nazwa Polan pochodzi najprawdopodobniej od rolniczego charakteru ich gospodarki (pole). Trwa dyskusja na temat pierwotnej stolicy Polan, czy był nią gród Ostrów Lednicki, Gniezno, Giecz, czy też Poznań.
 
Gród, gard – prehistoryczna lub średniowieczna osada obronna oznaczająca domostwa, gospodarstwo lub wczesne miasto, otoczona wałem, ostrokołem lub murem.
 

 

Więcej od tego autora

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here

Powiązane

Podcast "Z Polską na Ty"spot_img

Ostatnie wpisy

Rok 2022 – rok polskiego romantyzmu

Romantyzm to szeroki nurt w kulturze, który dał nazwę epoce w historii sztuki i historii literatury trwającej od lat 90. XVIII wieku do lat...

BABCIU, DZIADKU, coś wam dam

BABCIU, DZIADKU, coś wam damJedno serce które mam.A w tym sercu same róże,ŻYJCIE NAM STO LAT, a nawet dłużej!21 i 22 stycznia w Polsce...

Bez względu na porę roku

"Bez względu na porę roku, dnia i stan pogody – stawię się w oznaczonym miejscu i godzinie i udam się w góry celem niesienia pomocy...

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na newsletter Gazety Petersburskiej