Dzień 10 lutego 1940 r. dla tysięcy Polaków z terenów II RP zajętych w wyniku paktu Ribbentrop-Mołotow przez ZSRR stał się początkiem tragicznej drogi na wschód, drogi na Sybir. Często warunki, w których przyszło im żyć na zesłaniu okazały się ponad ich siły, dla wielu naszych rodaków obca ziemia stała się miejscem wiecznego spoczynku. W nocy z 9 na 10 lutego 1940 r. NKWD przeprowadziło zakrojoną na szeroką skalę akcję deportacyjną, która miała na celu „oczyszczenie" zajętych po 17 września 1939 r. ziem polskich. Na listach NKWD znaleźli się uczestnicy wojny polsko-bolszewickiej 1920 r., uciekinierzy z okupowanych przez III Rzeszę terenów polskich, inteligencja, działacze społeczni, wojskowi i policjanci, leśnicy i pocztowcy. Deportowano całe rodziny. Aresztowanie około 140 tysięcy osób przeprowadzone w ciągu jednej nocy zaskoczyło Polaków. Stłoczeni w wagonach, w nieludzkich warunkach jechali niekiedy nawet kilka tygodni na swój Sybir. Była to pierwsza masowa akcja przesiedleńcza ludności polskiej, kolejne przeprowadzono: 13 kwietnia 1940 r., 29 czerwca 1940 r. oraz w maju-czerwcu 1941 r. Łącznie objęły one ok. 570 tysięcy osób, niektóre źródła podają nawet liczbę 1 miliona Polaków, których dotknęły sowieckie represje.
Ci, którym udało się przeżyć i wydostać ze Związku Radzieckiego, nie mieli dokąd wracać. Polski w granicach sprzed 1939 r. już nie było. Wielu wybrało emigrację. Ci, którzy powrócili do Polski, byli zmuszeni nieść w strachu i milczeniu piętno Sybiru. Licznych zesłańców i żołnierzy Armii Andersa także w Ojczyźnie dotknęły represje. Po II wojnie światowej deportowano do obwodu irkuckiego 4,5 tys. byłych żołnierzy Armii Andersa i ich rodziny. W Polsce Ludowej ukrywano zsyłkę, nie mówiono o tym, że przebywano w ZSRR w miejscu ograniczenia wolności bez jakiegokolwiek oskarżenia, wyroku, o tym, że w „braterskim" Związku Radzieckim tysiące Polaków zamęczono i zagłodzono na śmierć. Dopiero w latach 90-tych, po upadku ZSRR byli zesłańcy mogli zacząć myśleć o odwiedzeniu grobów krewnych, którym nie udało się przeżyć. Wówczas wiele osób poszukiwało informacji o mogiłach najbliższych, dokumentów z zesłania. Rosyjska organizacja „Memoriał" była zasypywana listami od byłych polskich zesłańców.

Deportowani na północny zachód Rosji mogli liczyć także na pomoc Historyczno-Oświatowej Społecznej Organizacji „Sowiest" („Sumienie") z Kotłasu (obwód archangielski). Listy z prośbą o pomoc w uzyskaniu takich informacji napływały od Polaków z całego świata do Pani Iriny Dubrowiny i skupionych wokół „Sumienia" represjonowanych, w tym osób polskiego pochodzenia. I. Dubrowina pomogła wielu Polakom w uzyskaniu informacji i dokumentów z rosyjskich archiwów. Pomocą w tłumaczeniu listów od i do Polaków służył Pana Tobiasz Weissman (Polak urodzony w Tarnowie), któremu nie obce były losy zesłańców, gdyż w 1940 r. wraz z rodziną został deportowany do obwodu archangielskiego, a do 1952 r. był więźniem sowieckich łagrów. Członkowie rodzin zesłańców i byli zesłańcy coraz częściej decydowali się na odwiedzenie grobów bliskich na dalekiej, rosyjskiej północy. Dzięki wsparciu organizacji „Sumienie", miejscowych rosyjskich władz oraz zaangażowaniu ze strony Rodaków i Rzeczypospolitej w Kotłasie i innych miejscach obwodu archangielskiego wzniesiono upamiętnienia i oznaczono polskie cmentarze, były to: krzyż na cmentarzu Makaricha w Kotłasie — 1995 r., krzyż na cmentarzu na Zaowrażie w Kotłasie — 1995 r., krzyż w m. Rocziegda oraz na pobliskim polskim cmentarzu — 1996 r., polskie mogiły na cmentarzu w m. Priwodino, w pobliżu Kotłasu — 1940 r., krzyż w m. Sosnowaja (były specposiołek Kriesty, rejon Wierchniaja Tojma) — 2008 r., krzyż we wsi Rossochy (były specposiołek Rossochy, rejon Szenkursk) — 01.06.2009 r., cmentarz polski byłego specposiołka Jeżma (rejon Pinega) — 1940-1942 r., cmentarz polski specposiołka Werjużskoje Oziero, w rejonie Ustjańskim — 2009 r., pomnik pamięci Gustawa Herlinga-Grudzińskiego w m. Jercewo (rejon Konosza) — ustanowiony 13.09.2009 r. Konsulat Generalny RP w Sankt Petersburgu od lat otacza opieką polskie miejsca pamięci w północno-zachodniej Rosji. Z inicjatywy i przy aktywnym wsparciu polskiego konsulatu ustanowiono wiele upamiętnień, w I poł. lat 90-tych znaczącą rolę w tym dziele odegrał Konsul Generalny RP, śp. Zdzisław Nowicki. Od 2008 r. Konsulat Generalny RP w Sankt Petersburgu realizuje program edukacyjno-badawczy: „Losy Polaków na północy Rosji". W ramach wspomnianego programu zbieramy materiały dot. obecności Polaków na płn.-zach. Rosji, odwiedzamy miejsca pamięci (w tym poszukujemy polskich cmentarzy) i dokumentujemy ich stan, przeprowadzamy wywiady z osobami polskiego pochodzenia, opracowujemy zebrane materiały i upowszechniamy tą wiedzę poprzez spotkania, konferencje i publikacje. Podczas jednego z wyjazdów terenowych odkryliśmy pozostałości po polskim spiecposiołku, a na pobliskim cmentarzu zachowane z lat 1940-1942 krzyże z napisami w języku polskim. Cmentarz ten zachował się w zadziwiającym stopniu.

Jednak jest to przysłowiowa „kropla w morzu" wobec ilości zapomnianych i nieodnalezionych polskich mogił. Aby zobrazować ogrom problemu ograniczmy się tylko do obwodu archangielskiego, do którego trafiło ponad 55 tysięcy deportowanych po 1939 r. Polaków. Osadzono ich w 138 specjalnych osadach (spiecposiołkach), nadzorowanych przez NKWD. Niemal przy każdej osadzie powstał polski cmentarz, gdyż ze względu na trudne warunki bytu, surowy klimat i obowiązek ciężkiej pracy przy niedostatecznym wyżywieniu śmiertelność w polskich „spiecposiołkach" była wysoka. Polskie cmentarze mogą obejmować kilka mogił, ale są też takie, na których spoczywa od kilkudziesięciu do 100 i więcej osób. Przypuszczalnie w obwodzie archangielskim znajduje się ponad 100 cmentarzy polskich zesłańców, jednak dotychczas znikoma ilość cmentarzy jest odpowiednio zabezpieczona, odnowiona, oznaczona i udokumentowana. Położenie wielu cmentarzy staję się coraz trudniejsze do określenia, gdyż świadkowie tych wydarzeń odchodzą, mogiły i krzyże zacierają się, giną w archangielskiej tajdze, a przymusowo kolonizowana niedostępna i surowa rosyjska północ stopniowo się wyludnia. Czasem myśliwy natrafi w lesie na spróchniałe krzyże z łacińskimi literami, czasem na prośbę byłych zesłańców lub ich krewnych ktoś odnajdzie i zaopiekuje się zapomnianym cmentarzem. Tak było w przypadku polskiego cmentarza we wsi Sosnowaja (rejon Wierchniaja Tojma, obwód archangielski), gdzie pochowanych jest ponad 70 Polaków deportowanych 10 lutego 1940 r. do spiecposiołka Kriesty (tak nazywała się polska osada specjalna). Mieszkający obecnie w Anglii Pan Leszek Gliniecki (deportowany do osady Kriesty wraz z rodziną 10.02.1940 r.) zwrócił się do Konsulatu Generalnego RP w Sankt Petersburgu i do organizacji „Sumienie" z prośbą o pomoc w odnalezieniu miejsca spoczynku jego rodzeństwa, bliźniąt: Jacka i Marii, zmarłych w Kriestach 30.04.1940 r. Dzięki zaangażowaniu nauczycieli i uczniów ze szkoły w pobliskiej Sojdze udało się odnaleźć cmentarz. W oparciu o wspomnienia Pana L. Glinieckiego i zapisy w urzędzie stanu cywilnego Wierchniej Tojmy udało się ustalić nazwiska 70 osób pochowanych na tym cmentarzu. Rosyjska młodzież przygotowała koncepcję odnowienia polskiego cmentarza, projekt zajął 2 miejsce w etapie obwodowym konkursu „Ja — obywatel Rosji", uzyskując środki na jego realizację. Uczniowie szkoły w Sojdze pod przewodnictwem nauczycieli uporządkowali teren cmentarza byłego spiecposiołka Kriesty, ogrodzili cmentarz i ufundowali krzyż. Uroczyste otwarcie i poświęcenie odnowionego cmentarza odbyło się w dn. 30.10.2008 r., w ramach obchodzonego w Rosji Dnia Pamięci Ofiar Represji Politycznych. W lipcu 2009 r. uczniowie i nauczyciele z VI Liceum Ogólnokształcącego w Tarnowie odwiedzili miejsca pamięci w Kotłasie oraz polski cmentarz we wsi Sosnowaja. Polska delegacja została bardzo serdecznie przyjęta przez młodzież ze szkoły w Sojdzie, według wiedzy konsulatu utrzymują między sobą kontakt i planują wspólne przedsięwzięcia.
W dniu 1 czerwca 2009 r. we wsi Rossochy (rejon Szenkurs, obwód archangielski) polska rodzina Garboś ustanowiła krzyż z tablicą pamięci o swoich bliskich i wszystkich Polakach pochowanych na cmentarzu w Rossochach. Udało się to dzięki wsparciu Konsulatu Generalnego RP w Sankt Petersburgu, przychylności miejscowych władz, serdeczności mieszkańców Rossoch i Szenkurska oraz zaangażowaniu proboszcza parafii św. Piotra i Pawła w Archangielsku, ks. Rajmunda Gruszki. Do specposiołka w Rossochach w 1940 r. trafił Pan Mieczysław Garboś z rodziną — jego ojciec Marek i brat Władysław zmarli i zostali pochowani w Rossochach. Pan Mieczysław Garboś przybył po ponad 60 latach na grób bliskich, przyjechał z synem, synową i wnukiem.
Dzięki odruchowi sumienia i serca mieszkańców rejonu Ustiańskiego ustanowiono krzyż na polskim cmentarzu byłego spiecposiołka Wierjużskoje Oziero (gdzie osiedlono ponad 900 deportowanych). Krzyż wzniesiono w październiku 2009 r. z udziałem delegacji miasta Tarnowa — miasta partnerskiego Kotłasu: Zastępcy Prezydenta Miasta Tarnowa Pana Henryka Słomki Narożańskiego i Pana Jana Hućko. Uroczyste odsłonięcie krzyża odbędzie się w dn. 01 marca 2010 r. w 70.Rocznicę przybycia Polaków do osady Wierjużskoje Oziero.
Wszystkim ludziom dobrej woli w Rosji, mającym świadomość niedostatecznej wiedzy społeczeństwa rosyjskiego na temat polskiej martyrologii, którzy nie byli obojętni wobec zapomnianych polskich mogił, i uznali za swoją powinność oddać część zmarłym wyrażam głęboką wdzięczność. Wszystkim tym, którzy rozumieją przeszłość i budują wspólną, rozumną polsko-rosyjską przyszłość przekazuję podziękowania i wyrazy największego szacunku.
Jarosław Drozd Konsul Generalny RP w Sankt Petersburgu

W dniu 10 lutego br. z inicjatywy Konsulatu Generalnego, SKO „Polonia”, Związku Polaków im. bpa A.Maleckiego i Domu Polskiego odbyła się wieczornica poświęcona 70-leciu deportacji Polaków w głąb Rosji.
Przy zapalonych świecach wspomniano o ofiarach deportacji, o ich losach na terenie obwodu archangielskiego, Komi, ziemi wołogodzkiej. Przejmujące w treści zostały odczytane przez młodzież polonijną wspomnienia spisane przez świadków – zesłańców.
Wieczór otworzyła wiceprezes miejscowego Memoriału pani Tatiana Kosinowa. Podkreśliła, że mieszkańcy Rosji zbyt mało wiedzą o tragedii tamtego okresu. Panowała zmowa milczenia. Dopiero od poczatku lat 90. do konsulatu, jak również do miejsc zsyłek i Memoriału zaczęły napływać listy „łagierników”. Były ich setki i tysiące. Dzisiaj na tych ziemiach pozostały zmurszałe krzyże , zgniłe baraki. Od czasu do czasu natknie się na nie myśliwy, jak pisze konsul generalny, czy zbieracz żurawin. Latem nieprzejezdne błota, zimą ogromne zaspy śniegu. Gdzieniegdzie zachowała się pamięć ludzka o Polakach. Obrazki religijne, książki w bibliotece wiejskiej; przywiezione domowe skarby , zdjęcia, polskie dokumenty…
W Kotłasie, w Roczegdzie na poczatku lat. 90. z inicjatywy Konsulatu Generalnego RP, kierowanego wówczas przez śp. Zdzisława Nowickiego i jego współpracowników postawiono krzyże z dwujęzycznymi napisami.
Obecnie sprawami upamiętnienia pod kierownictwem pana Jarosława Drozda, konsula generalnego RP, zajmuje się pani wicekonsul Anna Dembowska. Dzięki niej mielliśmy możliwość w dniu 10 lutego przeżyć chwile zadumy i refleksji nad losami narodu polskiego. „Żal, że nie było większej ilości młodzieży:”powiedziała konsul Aleksandra Sapieżyńska, a to oni właśnie powinni pielęgnować pamięć i czcić tych, którzy spoczywają na ziemi archangielskiej, czy wołogodzkiej pod koronami wyrośniętych pomników – żywych sosen i jodeł pokrytych białym północnym mchem.
Pragnę szczególnie serdecznie podziekować pani wicekonsul Annie Dembowskiej za pamięć o tak ważnej dacie. Jako wnuczka osadnika wojskowego wyrosłam w atmosferze zakazanych łagiernych wspomnień, wysyłania przez mamę paczek ze słoniną i tytoniem na Syberię, spotykania powracających krewnych z ”nieludzkiej ziemi” i szczęścia łączenia rodzin.
Teresa Konopielko, 10.02.2010